Wiek żelaza | J. M. Coetzee

Wiek żelaza | J. M. Coetzee

Wiek żelaza

Coetzee staje się moim ulubionym pisarzem. Jak on składa słowa! Choć akurat Wiek żelaza to nie będzie moja najulubieńsza książka. 

RPA, lata ’80. Starsza kobieta opisuje swoje życie w formie listu do dawno niewidzianej córki, która wyniosła się na inny kontynent. Pisze o codzienności w tym niebezpiecznym kraju, tym co widzi w telewizji, jak ją denerwują politycy i to co się dzieje dookoła.

Czasy apartheidu

Rzeczywistość w RPA dla białych osadników nie jest jakoś wybitnie przyjemna. Bezimienna bohaterka opisuje m.in. włamanie do jej domu. Rabusie zabrali ile mogli, a całą resztę zwyczajnie zniszczyli. Oto sprawiedliwość społeczna w ich rozumieniu. Ale biali nie są lepsi, ciężko pracowali na nienawiść wśród czarnoskórej ludności. 

Kobieta przypadkiem jest także świadkiem nieuzasadnionych ataków skrajnej agresji na czarnoskórych. To wszystko doprowadza ją do skrajnych emocji. Czuje bezsilność, złość, chęć pomocy, osamotnienie… Dodatkowo ważny jest fakt, że narratorka wie, że umiera na raka. Jest słaba i samotna, nie licząc włóczęgi, którego właściwie przygarnęła.

Wiek żelaza nie jest to historia, którą czyta się wygodnie. Rozkminy starszej, umierającej kobiety są przytłaczające i tchną bezradnością wobec brutalności otaczającego świata.

Quo vadis świecie?

Ale to nie jest książka tylko o rozliczaniu starej kobiety ze swoim życiem. W moim odczuciu Coetzee zadaje przez nią pytanie, dokąd zaprowadzi nas dzisiejsza rzeczywistość. Wiek żelaza to czas, w którym ludzie muszą być bezwzględni, twardzi jak żelazo. To też wiek, w którym dzieci przejmują pałeczkę walki o lepsze od swoich rodziców i robią to umierając. Szczególnie w RPA.

Niestety dzieci jeszcze nie wiedzą, co będzie na dłuższą metę dobre. Uzbrajają się w okrucieństwo i bezwzględność. Nie liczą się z niczym, a już najbardziej nie liczą się z osobami starszymi. Martwi to główną bohaterkę, bo skoro nie szanują doświadczenia innych, to czy będą w stanie szanować cokolwiek?

Wiek żelaza

Sprawiedliwość społeczna

Jest tu też wątek niezbyt zawoalowanej nienawiści obydwu stron. Czarnoskórzy zachowują się wyzywająco w stosunku do starej białej kobiety, będącej idealnym celem do zemsty za ich bezradność wobec rzeczywistości – okrutnej polityki Afrykanerów, którzy każą policji strzelać nawet do dzieci. 

Bohaterka słusznie czuje się wykorzystywana. Ci którzy to robią, czują, że mają do tego prawo w imię sprawiedliwości społecznej. Oskarżają staruszkę, jakby to ona była winna, albo jakby mogła jakoś naprawić ten świat. Nikt nie chce wnikać w to, co jest słuszne i sprawiedliwe. Ludźmi rządzi gniew i strach.

Wiek żelaza to nie jest ani ładna ani łatwa książka. Wiele tu przemyśleń na temat problemów społecznych południowej Afryki. Podejrzewam, że niektóre są wciąż aktualne, mimo że Coetzee napisał ją w latach ‘80.

Na pewno aktualne są te, które dotyczą “brzemienia białego człowieka” i jego skutków jaskrawo widocznych w krajach jak RPA. Warto jednak po to sięgnąć, bo autor jest mistrzem słowa. Nie ma wielu pisarzy, którzy umieją tak pisać o niezwykle skomplikowanych i delikatnych problemach.


Może Cię także zainteresować: Hańba | Chwile wieczności


Tytuł recenzji: Władza silniejszych
Subiektywna ocena: 7/10
Tytuł: Wiek żelaza
Tytuł oryginału: Age of Iron
Autor: John Maxwell Coetzee
Tłumaczenie: Anna Mysłowska
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2004 (pierwsze wydanie: 1990)
ISBN: 8324004645
Liczba stron: 216
Nakład: –