Sandman: Preludia i nokturny | N. Gaiman i in.

Sandman: Preludia i nokturny | N. Gaiman i in.

Sandman: Preludia i nokturny

Sandman: Preludia i Nokturny leżał na półce w oczekiwaniu na swoją kolej przez rok. O rok za długo. Słusznie mówią, że Neil Gaiman stworzył dzieło kultowe. Wsiąkłam w tę historię jak likier w ciasto.

Ten, kto oglądał popularny serial Netflixa nie będzie specjalnie zaskoczony. Komiks zaczyna się bardzo podobnie. Pewien człowiek parający się czarną magią postanawia schwytać Śmierć. Niezupełnie mu się to udaje, a jednak jakiś sukces osiąga. Zamiast kostuchy łapie kogoś innego. Władcę Snów, Sandmana.

Uwięziony i okradziony

Ludzie zamykają Sandmana w kręgu z którego nie może uciec oraz zabierają jego pełne mocy narzędzia, bez których Sen jest bardzo osłabiony. Uwięzienie trwa przez siedemdziesiąt lat, w których rzeczywistość ludzka się bardzo zmienia. Coraz silniejsze stają się koszmary, a tajemnicza choroba senna zbiera żniwo. Królestwo snów zresztą także popada w ruinę.

Aż w końcu pewnego dnia, przypadkiem krąg zostaje przerwany, a Władca Snów wyrusza w niebezpieczną podróż by odzyskać swoje narzędzia i skradzioną moc. Tyle z grubsza o fabule, która jest wspólna dla oryginalnego komiksu, jak i adaptacji serialowej.

Oryginalnie komiks wychodził w częściach, jednak obecnie Sandman: Preludia i Nokturny to wydanie zbiorcze ośmiu pierwszych odcinków cyklu. Wydawca dorzucił ciekawy wstęp ze okolicznościami powstania historii, biografie twórców oraz posłowie samego Gaimana. Wszystko stanowi kompletną całość i było dla mnie niezwykłym odkryciem – świetnym wstępem, który zrobił mi ochotę na spędzenie o wiele więcej czasu w tym uniwersie.

Różnice pomiędzy komiksem a serialem

W oryginale nie ma vortexu, ani kolesia spotykanego co sto lat. Nie ma także Korytianina, a niektóre wątki są poprowadzone inaczej. Ale czy to źle? Ja zawsze uważałam, że nie. Moim zdaniem to właściwie nawet dobrze, bo można później porównywać do oryginału. Tym bardziej, że w przypadku Sandmana adaptacja filmowa nie ustępuje wiele oryginałowi pod kątem realizacji. Jest trochę bardziej ugrzeczniona. Komiks jest o wiele mroczniejszy.

Sandman: Preludia i Nokturny ma wspaniałą kreskę, a sam Władca Snów wygląda wręcz nieludzko. Niesamowicie. Ten wizerunek jest bardzo trafny. Zresztą wszystko mi tu pasuje. Zachwyciłam się stylem prowadzenia historii, jak i eksperymentami autorów z rysunkami. Gaiman i koledzy stworzyli absolutne must read dla każdego fana komiksów.


Może Cię także zainteresować: Kruk


Tytuł recenzji: W świecie mrocznych snów
Subiektywna ocena: 9/10
Tytuł: Sandman: Preludia i nokturny
Tytuł oryginału: The Sandman: Preludes & Nocturnes
Cykl: Sandman (tom 1)
Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunki: Sam Kieth, Mike Dringenberg, Malcolm Jones III
Kolory: Daniel Vozzo
Okładka: Dave McKean
Wstęp: Karen Berger
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawnictwo: Egmont / Świat Komiksu / Vertigo (DC Comics)
Data wydania: 2019 (pierwsze wydanie: 1988)
ISBN: 9788323728078
Liczba stron: 240
Nakład: –