Doświadczenie psychodeliczne | R. Alpert, T. Leary, R. Metzner

Doświadczenie psychodeliczne | R. Alpert, T. Leary, R. Metzner

Doświadczenie psychodeliczne

W dzisiejszych czasach sformułowanie “doświadczenie psychodeliczne” jest czymś zakazanym i kojarzy się z narkotykami, a więc czymś złym. Ale nie zawsze tak było. 

Ze wstępu tej przedziwnej książki dowiemy się, że w latach ‘50 nad substancjami psychodelicznymi prowadzono badania psychiatryczne o obiecujących rezultatach. Te pozytywne efekty niestety przełożyły się na poważne konsekwencje.

Powstała kontrkultura, która w latach ’60 i ’70 zaczęła się rozwijać. Ale Stany Zjednoczone nie mogły dopuścić do rozwoju pacyfistycznego nurtu w kraju pochłoniętym wojną w Wietnamie. Nixon nie tylko zakazał różnych substancji, ale także promował dezinformację nakładając na psychodeliki stygmę złego narkotyku.

Zmiana kierunku wiatru

Dzisiaj powoli sytuacja się odwraca. Powracają kliniczne badania nad psychodelikami, książki o jej rezultatach, a nawet filmy (Netflix) o historii z lat ‘50 i ‘60, kiedy współczesny Zachód odkrywał te substancje. Warto wiedzieć, że one pierwotnie były wykorzystywane np. przez szamanów do obrzędów rytualnych (i nadal zresztą są). 

W momencie wydania tej książki, psychodeliki były dostępne wszystkim i właściwie od ręki. Jednak obcowanie z nimi wymagało nieco przygotowania. Do osiągnięcia pozytywnych efektów należało nie tylko się odpowiednio nastawić, ale najlepiej mieć także opiekuna, który pokieruje osobą w trakcie fazy.

Doświadczenie psychodeliczne napisane przez trzech autorów: Metznera, Alperta i oczywiście ojca amerykańskich psychodelików, czyli lekarza i naukowca o nazwisku Timothy Leary, miało służyć jako pomoc dla chętnych na taki eksperyment.

Praktyczne wskazówki

Wstęp tej książki to krótkie wprowadzenie do historii, o której wspominałam wyżej. Natomiast w części merytorycznej autorzy opisują czego się można spodziewać będąc pod wpływem tych substancji. Dają praktyczne wskazówki, jak interpretować to, co dzieje się w głowie. Doświadczenie psychodeliczne miało być podręcznikiem “ceremonii”, czyli praktycznym przewodnikiem po etapach haju.

Do wyjaśnienia pewnych stanów autorzy używają pojęć z buddyzmu (Tybetańska Księga Umarłych). Autor wstępu sugeruje, że być może, gdyby Leary i koledzy mieli więcej czasu, to wymyśliliby inny system pojęciowy, co moim zdaniem bardzo by się przysłużyło przyswajalności książki. Buddyzm może stwarzać barierę sugerując, że bez otoczki tej nieco abstrakcyjnej dla Europejczyków religii, nie da się wejść w psychonautykę. A to nieprawda.

Magiczna szuria

Zniechęcać do eksperymentowania i książki może uwznioślony język i pojęcia typu “świetlista jasność” czy “przejrzyste światło”. Są tak abstrakcyjne, że trudno je sobie wyobrazić zanim wejdzie się w odpowiedni stan. Brzmią trochę jak magiczna szuria. Ale rozumiem też, że trudno było wymyślić inne skojarzenia, skoro te w pewien sposób mogą przybliżać odczucia.

Niektóre porównania użyte przez autorów są interesujące. Np. te, że w pewnym stadium ma się poczucie jakby “każda komórka ciała uczestniczyła w orgii”. Może to też kwestia tłumaczenia, któremu nie ufam, bo w ogóle to wydanie jest fatalnie zredagowane i rzutowało to na mój odbiór całości.

Mimo to jest w tej książce kilka cennych wskazówek. Autorzy bardzo często powtarzają, że należy puścić wolno swoje emocje i nie skupiać się nad tym co przynosi świadomość, a już na pewno nie na rzeczach złych. Należy skupiać się na białym świetle. Faktycznie, tego typu wizualizacje mogą pomóc, choć trudno tak naprawdę zrozumieć, co właściwie oznacza “odpuścić”. 

Profesjonalizm

Na pewno czuć, że autorzy chcieli pokazać swoją profesjonalną i odpowiedzialną postawę wobec tego doświadczenia. Jest tu sporo fachowej terminologii buddyjskiej i porównań do tej religii. A jednak, ja odebrałam większą część tej książki trochę jako zbiór pierdołów, które mogą do eksperymentowania zniechęcić, bądź wprowadzić w błędną wizję. Na pewno nie nadaje się to na podręcznik do fazy, a już na pewno, nie dla początkujących. Chyba że ktoś takie orientalne odniesienia lubi.

Tylko jeden fragment książki jest prawdziwie przydatny. Jest to część techniczna, w której informacje przybliżają to, czego można się po psychodelikach spodziewać. Autorzy skupiają się w niej na szczegółach, jak czas wejścia fazy, długość jej trwania, efekty uboczne, zagrożenia czy dawkowanie. 

Tam opisują także cechy psychiczne osób, które zdecydowanie nie powinny brać psychodelików oraz osób, które nadają się na przewodników.

Doświadczenie psychodeliczne

Można, ale nie trzeba

Osobom zainteresowanym psychonautyką nie poleciłabym tej książki jako wprowadzenia. Doświadczenie psychodeliczne jest książka specyficzną, nieco przestarzałą, odkrywającą tylko fragment możliwości, które dają tego typu substancje. I jest to fragment specyficzny, oparty o aparat pojęciowy abstrakcyjnej religii i tylko jeden z możliwych celów – osiągniecie wyższych stanów medytacji prowadzących do uleczenia ducha/wyzwolenia. 

A są jeszcze inne cele, np. relaks bez potrzeby medytacji. O tym książka wspomina tylko w kilku zdaniach, że można. Ale nie wdaje się w szczegóły, jak to osiągnąć. Ta niepełność oraz odniesienia do buddyzmu, to jej największe słabości, ale nie ma się co dziwić. Leary i koledzy byli prekursorami i napisali ją w 1964 roku, od tamtego czasu wiele się zmieniło.


Może Cię także zainteresować: Narkonomia | A w konopiach strach | Drzwi percepcji 


Tytuł recenzji: Psycho-nautyka
Subiektywna ocena: 5/10
Tytuł: Doświadczenie psychodeliczne
Tytuł oryginału: The Psychedelic Experience
Autorzy: Richard Alpert, Timothy Leary, Ralph Metzner
Tłumaczenie: Dariusz Misiuna
Wydawnictwo: Vis-á-Vis/Etiuda
Data wydania: 2017 (Oryginalnie wydane w 1963)
ISBN: 788379981519
Liczba stron: 176