Pupilla | K. Przyłuska-Urbanowicz

Pupilla | K. Przyłuska-Urbanowicz

Pupilla

Mam mieszane uczucia po lekturze książki pt. Pupilla. Jej podtytuł brzmi Metamorfozy figury drapieżnej dziewczynki w wyobraźni symbolicznej XX wieku. Tematyka jest kontrowersyjna, ale mimo to książka dostała nominację do nagrody Nike w 2015 roku. To w pewien sposób sygnał na istniejącą wolność słowa, choć książka była krytykowana. 

Katarzyna Przyłuska-Urbanowicz na czynniki pierwsze rozkłada kilka charakterystycznych postaci nimfetek obecnych w kulturze. Na paru najważniejszych przykładach próbuje rozwiać tajemnice siły tych „stworzeń”. Omawia m.in. kreacje Lulu Franka Wedekinda, obrazy Balthusa oraz dzieło Nabokova – Lolitę.

Siła nimfetki

Najciekawszy był tekst o Lolicie. Autorka wyjaśnia, że przyczyny uczucia do nimfetki leżały w dzieciństwie narratora i niespełnionej miłości z dzieciństwa, a skoro to z dzieciństwa, to jest niewinne i OK. Nie bardzo mnie jednak przekonuje taka narracja, choć Lolitę Nabokova dawno temu czytałam i wtedy nawet mi się podobała. 

Przyłuska-Urbanowicz rozbija postać Lolity na części pierwsze, jako dziewczynki przebiegłej, okrutnej i bezwzględnej, która wykorzystuje swoją władzę nad mężczyzną. Może i tak, ale gdyby spłycić tę historię, można by powiedzieć, że od tego się jest dorosłym, żeby umieć trzymać swoje żądze pod kontrolą, niezależnie od wszystkiego, a dziecko, to zawsze dziecko. Ale jak wiemy, życie jest trochę bardziej skomplikowane.

Larwa samicy

Autorka na początku zadaje ciekawe pytanie: w czym tkwi siła małych lolitek, larw samic, przed przepoczwarzeniem się w wersję dorosłą. Czy w ich niewinności? One jeszcze nie wiedzą, że ludzie są źli i nie trzymają swoich popędów na wodzy. Ci źli ludzie mogą je skrzywdzić.

Z drugiej strony dzieci to mali ludzie, którzy jeszcze nie wiedzą jak się zachowywać oraz nie interesują ich konsekwencje swoich działań. Bywają okrutne i bezwzględne w dążeniu do swoich celów. Tak jak postacie drapieżnych “pupill”.

Przy okazji są tu rozważania o sytuacji społecznej dzieci pod koniec XIX wieku. Sprzedaż dzieci i ich prostytuacja były realnymi, powszechnie dyskutowanymi problemami. Dopiero pod koniec XIX wieku podniesiono granicę pełnoletności z 13 do 16 lat. 

Dziewczynka – pupilla – symbol

Czytając te czasami nie do końca zrozumiałe wyjaśnienia motywu dziewczynki, jako symbolu przeróżnych zjawisk, np. konsumpcjonizmu (ekonomia pożądania), przedmiotowości a zarazem podmiotowości, zła i jednocześnie niewinności, trudno mi było nie pomyśleć, że to górnolotne wyjaśnienia w celu wytłumaczenia facetów, którzy pisali książki, bo próbowali dać ujście swoim pedofilskim żądzom. Choć z dwojga złego, lepiej tak, niż w realnych czynach.

Być może zbytnio upraszczam. A z drugiej strony niepokoi mnie możliwość przyjęcia rozerotyzowanych obrazów, czy książek jako sztuki, i choćby minimalnego przyzwolenia na seksualizację dzieci.

Z jeszcze innej strony myślę, że ograniczanie sztuki wchodzi w zakres wolności słowa. Jej przeciwieństwem jest tabuizacja pewnych tematów i ucinanie dyskusji o nich, które moim zdaniem może przynieść więcej złego, niż dobrego. A Przyłuska-Urbanowicz dyskutuje na wysokim poziomie, choć w kilku miejscach zastanawiają mnie jej słowa. Najbardziej gdy autorka pisze na temat obrazu “Lekcja gry na gitarze” Balthusa i twierdzi, że homoerotyczny charakter sceny wyklucza przemocowość sceny. Ekhm, no nie.

Pupilla

Dogłębna interpretacja

Kontrowersyjność tematu nie zmienia faktu, że Przyłuska-Urbanowicz ma potężną wiedzę. Odsłania całe mnóstwo dyskretnych analogii, sugestie skojarzeń nazw, języka, wymowy, brzmienia, optyki i wielu innych. Czasami odnosi się też do innych kultur, np. japońskiego kawaii. Przytacza również postać artystki Sally Mann, która zasłynęła z pokazywania bardzo charakterystycznych zdjęć swoich dzieci. Jedna z jej fotografii zdobi okładkę tej książki. Dziewczynka z cukierkowym papierosem (“Candy cigarette”) dobrze wizualizuje, o czym przeczytamy w książce.

Wydaje się jakby Przyłuska-Urbanowicz chciała pomiędzy słowami powiedzieć, że znaczenia nadaje obserwujący. A wzrok artystów był niewinny, przedstawiający niewinne istoty nieświadome jeszcze tego, że ktoś na nie patrzy. W ogóle motyw optyki jest bardzo szeroko omówiony. Ciekawe są wyjaśnienia dotyczące wzroku i patrzenia, jako czynności, dzięki której można posiadać coś lub kogoś, ale też bywa pułapką dla patrzącego.

Forma książki pt. Pupilla trochę mi się skojarzyła z omawianiem znaczenia wierszy i prozy na języku polskim w liceum. Tylko Przyłuska-Urbanowicz serwuje nam omówienie o wiele bardziej dogłębne i szczegółowe. Jej książka niewątpliwie poszerza horyzonty, ale zostawia też niepokój, dysonans poznawczy. Raczej nie ze względu na to, co pisze, ale na temat rozważań, który wywołuje bardzo wiele różnych emocji i stawia wiele pytań. Na pewno nie jest to książka dla każdego.


Może Cię także zainteresować: Ekstazy kobiece | Erotyzm


Tytuł recenzji: Potęga (?) niewinności
Subiektywna ocena: 7/10
Tytuł: Pupilla. Metamorfozy figury drapieżnej dziewczynki w wyobraźni symbolicznej XX wieku
Autor: Katarzyna Przyłuska-Urbanowicz
Wydawnictwo: Słowo/obraz terytoria
Seria: Przygody ciała
Data wydania: 2014
ISBN: 9788374532280
Liczba stron: 328