Pamiętam | Piotr Stankiewicz

Pamiętam | Piotr Stankiewicz

Pamiętam

Jest coś perwersyjnego w czytaniu czyichś wspomnień. To trochę jak podglądanie, ale skoro ktoś sam nas wpuszcza do swojego życia, to chyba jest ok? Szczególnie, że Pamiętam, to książka, którą każdy z nas mógłby napisać. A może nawet każdy powinien napisać dla siebie samego? Jako remedium na ten nieuchronny moment, kiedy pamięć będzie zawodzić coraz bardziej, albo jako próbę retrospekcji dotychczasowych decyzji…

Forma tej książki jest specyficzna. W całości składa się z krótkich wspomnień, błysków, które zajmują maksymalnie kilka zdań. Takie wspomnienia ma chyba każdy. Smaki, zapachy, miejsca dzieciństwa i młodości. Pierwsze młodzieńcze i dorosłe doświadczenia, pierwsze zadurzenia, pierwszy alkohol…

Pamięć współdzielona

Czytając tę książkę bardzo łatwo wrócić myślami do własnych wspomnień. Wyciągnąć z odmętów niepamięci jakieś śmiesznostki, w które wierzyliśmy jako dzieci, dokonać podróży w głąb siebie i w głąb rzeczy, o których myśleliśmy, że zapomnieliśmy, a one miały na nas niewidoczny wpływ i nas ukształtowały.

Ja np. myślałam, ze ospa jest wieczna i że nowotwór tworzy nowe otwory w ciele, bo „nowy” „otwór”. Autor z kolei wspomina, że spalił zeszyt z przedmiotu, do którego nie lubił nauczycielki, albo że na bajków mówił Hanna-Barebra a nie Hanna-Barbera. To z dzieciństwa. 

Później wspomina młodość, pierwsze tanie wina, PRL i pierwsze powiewy zachodniego kapitalizmu…  Kolejne akapity uruchamiają jakieś zapadki w głowie i dzięki temu część rzeczy faktycznie się przypomina. Wracają jakieś dawno stracone bez żalu wspomnienia, bardzo podobne do tego, co pisze autor. 

Np. że na informatyce nauczyciel wiedział mniej niż dzieciaki. W mojej podstawówce kiedyś, ktoś ustawił na wszystkich komputerach tapetę porno i nauczyciel nie wiedział jak ją zmienić (tak, monitory miały wypukłe ekrany i “dupy”). Salę komputerową na kilka dni zamknięto, a później nie można już w niej było siedzieć bez nadzoru.

Lekko, ciężej, najciężej

Te wspomniane wyżej “błyski” należą do lekkich wspomnień, choć mało znaczących. Natomiast Stankiewicz na nich nie poprzestaje, przypomina sobie coraz więcej alkoholu i imprez bez pamięci. Pamięta też, jak wypił ostatnie piwo, i że od tamtej pory odstawił zupełnie procenty.

To jest ważna informacja, ponieważ pomiędzy słowami autor przemyca wyznanie choroby alkoholowej. Zresztą mówi o niej wprost w swoich social mediach, więc dla mnie nie było to zaskoczenie. Osoby, które Stankiewicza nie śledzą, książka Pamiętam, może zdziwić oraz prowadzić w nieoczekiwane rejony własnej pamięci. Znam przynajmniej kilka osób, które mogłoby się pochwalić podobnymi historiami, choć bez takiego happy endu, jak u autora.

Pamiętam

Każda młodość jest trochę podobna

Pamiętam to interesująca forma biografii. Niby zbudowana ze strzępków, ale jednak składa się na dość plastyczny obraz życia.

Zresztą, jak sam Stankiewicz pisze w króciutkim post scriptum, podobnie wyglądała młodość każdego urodzonego mniej więcej w tym samym czasie, czyli okolicy lat osiemdziesiątych XX wieku. Wiele z tych wspomnień przypomina mi własne, ale na szczęście udało mi się uniknąć pewnych błędów.

Warto sięgnąć po Pamiętam. Jej lektura jest jak powrót do dawno zapomnianej rzeczywistości.


Może Cię także zainteresować: My fajnopolacy | 21 polskich grzechów głównych


Tytuł recenzji: Każda młodość jest trochę podobna
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Pamiętam
Autor: Piotr Stankiewicz
Wydawnictwo: Grupa Wydawnicza Relacja
Data wydania: 2021
ISBN: 9788366997172
Liczba stron: 208