Spod zamarzniętych powiek | A. Bielecki, D. Szczepański

Gdyby ta książka miała odrobinę lepszą korektę, mogłaby osiągnąć większy sukces. Bo jest świetna, tylko napisana zdaniami twardszymi niż lód, w który Bielecki wbijał swój czekan na wyprawach.
Podziwiam ludzi, którzy się wspinają. Sama boję się chodzić po wyższych górach (szczytem moich osiągnięć jest przejście połowy Orlej Perci w Tatrach). Przeczytałam za to wiele książek na temat wszelkiego rodzaju wypraw, ale wcale nie uważam się za żadnego znawcę. Myślę, że nikt, kto nie był tak wysoko, nie może wczuć się w to, czego człowiek doświadcza “na górze”.
Po “Spod zamarzniętych powiek” sięgnęłam, bo fascynuje mnie zagadka pokonywania strachu w górach. Miałam nadzieję, że przybliży mnie o kolejny kroczek do zrozumienia, po cholerę oni tam lazą. Nie zawiodłam się, bo książka napisana przez Adama Bieleckiego, wschodzącą gwiazdę polskiej wspinaczki wysokogórskiej, faktycznie trochę wyjaśnia. Opowiada nie tyle o górach, co o ludziach, którzy próbowali je zdobyć. Opisane w niej są zarówno wspaniałe przygody, jak i tragiczne historie, o śmierci, bólu i strachu.
Adam Bielecki
Najważniejsze, co trzeba o nim wiedzieć to to, że jest jednym z młodszych, ale najsilniejszych himalaistów na świecie. Wspinaczka interesowała go od najmłodszych lat i już wieku 13 lat robił wiele, żeby się jej nauczyć. Ze względu na wiek było mu trudno przeskoczyć formalne wymagania klubów wspinaczkowych, jednak to mu nie przeszkodziło i po kilku latach treningów, w wieku 15 lat, usłyszał od jakiegoś taternika znamienne słowa: “jeśli w ciągu trzech lat się nie zabijesz, to będzie z ciebie zajebisty wspinacz.”

Bielecki przyznaje, że otworzyło mu to oczy na niebezpieczeństwo tego, co robi. Być może ta świadomość ustrzegła go także przed zbytnią niefrasobliwością i teraz faktycznie mamy świetnego sportowca, który w momencie, kiedy piszę tę recenzję zdobywa kolejny szczyt. Tym razem dołączył do polskiej zimowej wyprawy narodowej na K2. Przypomnę, że K2 nie zostało jeszcze zdobyte zimą – to ostatni ośmiotysięcznik, który pozostał dziewiczy o tej porze roku. Trzymam kciuki, żeby się udało! (Tu można śledzić ich postępy -> Facebook Polskiego Himalaizmu Zimowego)
Jeśli chodzi o opisy wypraw, to opowiada w skrócie o swoich najważniejszych osiągnięciach. O niektórych nieco krócej, o innych dłużej. Przyznam, że bardzo interesowało mnie, co powie o nieszczęsnej wyprawie na Broad Peak z 2013 roku, podczas której zginęło dwóch jego kolegów. Ta sprawa została mocno nagłośniona przez media i jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, kompletnie wypaczona. Odbiła się głośnym echem także w środowiskach, które zwykle nie są zainteresowane tym sportem i ogólnie rzecz biorąc mocno i niesprawiedliwie obciążyła Bieleckiego, który oprócz zmagań z żałobą po kolegach, z którymi się zaprzyjaźnił, musiał także znosić ataki hejterów. Wszyscy przecież znamy uniwersalną zasadę “nie znam się, ale się wypowiem”, w myśl której nagle pojawiają się dziwni ludzie i próbują mieszać.
Bielecki opowiedział częściowo to, co wyczytałam już w kilku innych źródłach. Mamy tu dokładny opis wyprawy, decydujących momentów, a także swoich emocji związanych z tym wypadkiem. Współczuję mu, ale nie aż tak bardzo. Taki sobie sport i zawód wybrał.
Subiektywnie
Książka wciąga i jak już przyzwyczaiłam się do stylu, w jakim jest napisana, trudno mi było się od niej oderwać. Wczuwałam się w narrację tym bardziej, że pomiędzy akapitami autorzy dorzucili także kody QR, odsyłające do filmików na stronie www (kolejna interaktywna książka, poprzednio pisałam o tym tu: kliknij tu). Można w nich zobaczyć realia biwakowania w śniegu, widoki ze szczytów oraz inne ciekawostki. Sporo w niej także zdjęć, choć ja na Kindle niestety miałam nieco uboższy ich odbiór, ale to nic. Obejrzę je kiedyś w księgarni… 😉
Polecam bardzo wszystkim. I tym, którzy interesują się wspinaczką i tym, którzy się nie interesują. Myślę, że jako Polacy możemy być dumni z takiego krajana.
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Spod zamarzniętych powiek
Autor: Adam Bielecki, Dominik Szczepański
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 22 lutego 2017
ISBN: 9788326824029
Liczba stron: 384
#szynka
3 komentarze
[…] wewnętrzne rozważania, nieugrzecznienie, bez ubarwiania na różowo. Nawet książka Bieleckiego (tu moja recenzja) nie oddaje aż tak dobrze wszystkich niepowodzeń po drodze na szczyt, szczególnie na tych […]
[…] wewnętrzne rozważania, nieugrzecznienie, bez ubarwiania na różowo. Nawet książka Bieleckiego (tu moja recenzja) nie oddaje aż tak dobrze wszystkich niepowodzeń po drodze na szczyt, szczególnie na tych […]
[…] wewnętrzne rozważania, nieugrzecznienie, bez ubarwiania na różowo. Nawet książka Bieleckiego (tu moja recenzja) nie oddaje aż tak dobrze wszystkich niepowodzeń po drodze na szczyt, szczególnie na tych […]
Możliwość komentowania została wyłączona.