Małe rączki | A. Barba

Książka Małe rączki może i należy do tych krótkich, ale za to ma potężną siłę rażenia. Raczej nie pozostawi czytelnika obojętnym. Jest tak dlatego, że to książka o traumie, dzieciach z sierocińca i wszystkim, co może pójść nie tak.
Dziecięca bezwzględność
Pewnego razu wydarzył się wypadek samochodowy. Dziewczynka traci rodziców i trafia do domu dziecka. Nie umie sobie do końca poradzić z traumą, która tkwi w niej, a może na niej, jak blizny po ranach odniesionych w wypadku. W sierocińcu niestety trafia do grupy, w której czuje się inna. Pozostałe dzieci także czują jej niedopasowanie i zazdroszczą tego, że przynajmniej poznała ciepło rodzinne i miała okazję zobaczyć z rodzicami rzeczy, o których one mogą tylko pomarzyć.
To wszystko sprawia, że sytuacja pomiędzy dziewczynkami staje się nieciekawa. Zazdrość i niechęć “starych” sierot mieszają się z chęcią bycia blisko nowej. Niestety Marina nie umie zjednać sobie koleżanek. Trochę nieświadomie próbuje, ale nie bardzo jej to wychodzi. W efekcie wspólne zabawy przybierają formy pasywnej i aktywnej agresji oraz okrucieństw takich, do jakich tylko dzieci są zdolne.

Eksperyment literacki
Króciutka nowela Andrésa Barby jest trochę opowieścią psychologiczną, a trochę magiczną. W moim odczuciu jest też eksperymentem literackim. Autor próbuje opisać zachowanie dzieci z ich punktu widzenia, jednocześnie będąc wszechwiedzącym narratorem.
Nie potrafię ocenić, czy jest to zabieg udany. Wprawdzie książka mnie wciągnęła, ale jest bardzo krótka, więc właściwie to nie tyle wciągnęła, co nie zdążyłam się nią zmęczyć. Oraz niestety chyba wybrałam zły moment na jej przeczytanie. Akurat byłam znużona poprzednimi trudnymi książkami i chyba zabrakło mi przestrzeni na właściwe docenienie kolejnej. Tak czasami bywa. Tę książkę trzeba czytać na świeżo.
W ogóle na końcu książki jest także posłowie Ewy Modzolewskiej-Kossowskiej, która wyjaśnia o czym jest książka i jak należy ją czytać. Moim zdaniem niepotrzebne. Chyba, że wydawca dołączył je po to, żeby książka miała więcej kartek. Ale i tak niepotrzebnie.
W każdym razie Małe rączki to interesujący eksperyment, który pokazuje że ładunek emocjonalny zależy nie od liczby stron, a od formy.
Może Cię także zainteresować: Gdy oślica ujrzała anioła
Tytuł recenzji: Emocje to forma, a nie liczba stron
Subiektywna ocena: 6/10
Tytuł: Małe rączki
Tytuł oryginału: Las manos pequeñas
Autor: Andrés Barba
Tłumaczenie: Katarzyna Okrasko
Wydawnictwo: Filtry
Data wydania: (pierwsze wydanie: 1939)
ISBN: 9788396060907
Liczba stron: 144