Bibliotekara | L. Dąbrowska

Chciałabym napisać, ze Bibliotekara to książka niezła. Spodobał mi się opis na okładce, dlatego ją kupiłam. Niestety trochę jej do dobrej oceny ogólnej brakuje, bo samo zebranie anegdotek o pracy w bibliotece, w której ostały się rządy rodem z poprzedniej epoki, nie wystarczyło.
W książce panuje duszna atmosfera miejsca zarządzanego przez osoby z tendencją do mobbingu. Feudalne, hierarchiczne relacje, żenujące sytuacje, wścibstwo, małostkowość.
Opisane sytuacje są trochę śmieszne, trochę straszne ale przede wszystkim bezbrzeżnie smutne. Ludzie zarządzający biblioteką, jakby nie było publiczną i finansowaną z publicznych funduszy, otrzymali od autorki mentalność folwarcznych panów, którzy placówkę uważają za swoją własność.
Wszyscy źli
Ale nie tylko pracownicy biblioteki, mają swoje za uszami. Są czytelnicy awanturujący się, agresywni, bezdomni przychodzący się ogrzać, pijani, palacze i cała feeria przeróżnych ludzi koloryzujących szarą codzienność biblioteki. W ogóle cały świat przedstawiony w tej książce jest depresyjny, a właściwie wszystkie opisane dłużej postacie, mają jakieś ubytki moralności, empatii, wrażliwości czy kultury osobistej. Nawet parę razy wspomniani znajomi głównej bohaterki, oprócz jej samej oczywiście.
Sama tytułowa bibliotekara, o imieniu Marta, to pogubiona, wypalona, smutna osoba, aktualnie bez większych perspektyw, którą praca w tym miejscu dodatkowo przygnębia. Głównie jej współczułam. Czasami się dziwiłam, ale depresja to straszna choroba.
Chaotycznie
Bibliotekara to nie jest książka wybitna, raczej znośna. Brakuje jej formy, ciągłości treści, przemyślenia tematu całościowo, np. jakichś mniej więcej określonych ram czasowych, czy pomysłu na ten chaos, jakiegoś początku, albo chociaż domknięcia. Interesujące były tylko anegdoty z biblioteki. Jestem w stanie uwierzyć, że takie sytuacje się zdarzały. Takie, albo bardzo podobne.
Zabrakło mi jednak balansu. Nie ma tu wydarzeń pozytywnych dla równowagi, oprócz obowiązku „książki na telefon”, czyli noszenia ich osobom starszym prosto do domu. Jednak i to się szybko kończy, bo akurat “ta Marty” niestety dość szybko umiera.

Nie pykło
Autorka jest spostrzegawczą obserwatorką, a ta książka miała potencjał, jednak coś nie pykło. Zabrakło mi lepszego uporządkowania wszystkich tych historyjek, scalenia ich w jedno, żeby bardziej stanowiły całość, a nie garść właściwie oddzielnych anegdot.
Bibliotekara w moim odczuciu to chaotyczny zrzut negatywnych emocji i zdarzeń. Na szczęście czyta się to szybko. A po skończeniu można wziąć głęboki oddech, i docenić własne życie i ewentualnie cieszyć się, że samemu nie jest się w takiej matni.
Może Cię także zainteresować: Zła krew
Tytuł recenzji: Mobbing w bibliotece
Subiektywna ocena: 5/10
Tytuł: Bibliotekara
Autorka: Lucyna Dąbrowska
Wydawnictwo: SEQOJA
Data wydania: 2021
ISBN: 9788396239914
Liczba stron: 236
Nakład: –