Wiedźmin: Ronin | Hataya, P. Jaki

Wiedźmin: Ronin | Hataya, P. Jaki

Wiedźmin. Ronin

Bardzo lubię ciekawe, inne komiksy, a Wiedźmin: Ronin jest inny i dobry w tej inności. Myślę, że od tego momentu nie będę obawiała się sięgnąć po kolejne mangi, bo opowieść stworzona przez Jakiego i Hatayę jest stworzona właśnie w tej konwencji i bardzo mnie do siebie przekonała.

To oznacza, że czyta sie go od prawej do lewej, czyli początek jest tam, gdzie zwykle w polskich (europejskich/amerykańskich) książkach i komiksach jest koniec. Ale nie tylko to jest inaczej. Także ilustracje należy czytać od prawej do lewej, co wymusza większą uwagę. 

Przy okazji zdałam sobie sprawę, jak bardzo jestem przyzwyczajona do europejskiego stylu pisma od lewej do prawej. Odruch zaczynania od lewej jest już nawykowy. Mój mózg myśli od lewej do prawej. Zauważyłam to dopiero, gdy odkryłam, że nawet jeśli wiem, że obrazki także należy zaczynać od prawej, a ciągle łapałam się na tym, że mój wzrok automatycznie ucieka do lewej. To było ciekawe wrażenie, trochę lasujące mózg i zmieniające perspektywę.

Gdzie jest Ciri?

Fabuła komiksu Wiedźmin: Ronin opiera się o znany już motyw poszukiwań Ciri. Są potwory ludzkie oraz potwory nieludzkie i wszystkie najważniejsze elementy świata wiedźmińskiego też są. Ale to opowieść tylko inspirowana, zupełnie spoza uniwersum. Z innego wymiaru wydaje się być fantastyczny świat oryginalnych potworów z Japonii.

Historia może i nie jest skomplikowana, ale zachowuje surowy i trochę mroczny klimat, w czym pomagają pastelowe i bardzo spójne kolory, o stonowanej i delikatnej tonacji. W takim nastrojowym klimacie wiedźmin rozwiązuje problemy ludzi, którym się wydaje, że to potwory są ich przyczyną. Później, jak zwykle, okazuje się coś innego, a Geralt nie otrzymuje żadnej wdzięczności.

W skali szarości

Najfajniejsze opowieści są wtedy, gdy postaci są nieoczywiste, a jednoznaczna ocena ich moralności, działań i wyborów jest trudna. I tak ma ten komiks. Podoba mi się to, że nie jest podany wprost, że są kadry nad którymi się trzeba zastanowić. Że są dziwne i niesamowite wydarzenia i że trzeba włożyć wysiłek w ich zrozumienie. Doceniam taką niedosłowność. 

Co więcej sama historia to nie wszystko, bo na końcu są jeszcze super dodatki. Kilka ekstra plansz oraz bestiariusz! Bestiariusz jest o tyle potrzebny, że w tym komiksie potwory są inspirowane mitami i legendami japońskimi, np. Tengu czy Tatsu. O ile wiem, to Geralt do tej pory jeszcze z takimi nie walczył. Te istoty są też słabo znane w naszym kręgu kulturowym, więc doskonale, że autorzy pomyśleli, żeby je przybliżyć.

Ogólnie bardzo mi się ta część przgód wiedźmina podobała jako coś nowego, niby część uniwersum, ale jednak spoza. Przekonała mnie też do czytania mang. Same zalety.


Może Cię także zainteresować: Wiedźmin: Ziarno prawdy | Wiedźmin: Historia fenomenu


Tytuł recenzji: Wiedźmin ze świata kwitnących wiśni
Subiektywna ocena: 9/10
Tytuł: Wiedźmin: Ronin
Tytuł oryginału: The Witcher. Ronin
Rysunki: Hataya
Scenariusz: Rafał Jaki
Bestiariusz: Matthew Meyer 
Wydawnictwo: Egmont / Świat Komiksu
Cykl: Wiedźmin: Ronin (tom 1)
Data wydania: 2022
ISBN: 978-83-281-5572-5
Liczba stron: 128