Ryby śpiewają w Ukajali | A. Fiedler

Ryby śpiewają w Ukajali | A. Fiedler

Ryby śpiewają w Ukajali

Dopóki Fiedler nie pisze o lotnikach podczas wojny to da się go czytać. To lekki sarkazm, owszem, ale Dywizjon 303 mnie wymęczył. Za to książka Ryby śpiewają w Ukajali zachwyciła. Fiedler opisuje w niej swoją podróż przez Amazonkę, trasą jaką pokonali pierwsi Hiszpanie poszukujący legendarnego El Dorado, czyli miasta ze złota. Opisuje także pobyt w niewielkiej wiosce przy brzegu tej olbrzymiej i fascynującej rzeki.

Przy okazji opisów rzeki, lasów tropikalnych i ludzi płynących z nim, poznajemy historię Ameryki Południowej. Autor przybliża losy od przybycia Europejczyków, czyli około 1550 roku, aż do czasów współczesnych Fiedlerowi, czyli trzydziestych XX wieku.

Czyta się to o tyle fajnie, że to historia podana w skrócie, przyjemnie i z mnóstwem anegdotek o gorączce złota czy kauczuku. Albo o tym, w jaki sposób powstawały suszone główki indian, których wspomnienia gdzieniegdzie pojawiają się w innych książkach, jako pamiątki przywożone z wycieczek.

Wyprawa naukowa

Wedle Wikipedii Fiedler do Amazonii przyjechał w 1933 roku, żeby zbierać okazy fauny dla muzeum. Jest to ciekawe o tyle, że to były zupełnie inne czasy. Autor mógł strzelać do zwierząt bez żadnych ograniczeń, łapać przeróżne okazy i przewozić do Polski, a przynajmniej próbować. Nie wiem, jak to wygląda dzisiaj, ale zakładam, że trzeba mieć przynajmniej jakieś zezwolenia itp. W tamtych czasach było tam też niewolnictwo, choć nie do końca oficjalnie, a oszustwo było w dobrym tonie.

W niektórych miejscach książka trąci trochę myszką. Jak dla mnie za często autor używa bez ironii słowa dzikusy na określenie rdzennej ludności. Ale kiedyś tak się myślało. Acz trzeba przyznać, że pomiędzy wierszami da się wyczuć silne tony współczucia sytuacji tubylców. Fielder często także wprost pisze o wyzysku europejskich i amerykańskich korporacji handlowych, czy o rabunkowej eksploatacji lasów wycinanych na cenne drewno, np. mahoń.

Peru wiele przeszło

W Amazonii często dochodziło do dramatów ludności, która jako słabo opłacana siła robocza, pracowała ku chwale amerykańskich i angielskich kompanii. Wiedziałam, że Ameryka Południowa nie miała łatwej historii, bo czytałam Domosławskiego. Ale Fiedler uświadomił mi, że tam od czasów przybycia Hiszpanów, czyli od XVI wieku, prawie non stop lała się krew. I to nie przybyszów. 

Fiedler pisze na szczęście także o neutralnych tematach, głównie o okolicznej przyrodzie. Świat roślin i zwierząt także potrafił być bezwględny, jak ludzie, ale przynajmniej nie intencjonalnie okrutny. Świetne są te mini historyjki, np. o kapibarze, co lubiła błoto i uciekała z tapirem. O pięciometrowej anakondzie, co kurczaka nie chciała. O krwiożerczych mrówkach zjadających wszystko po drodze, polowaniach na kolibry, śpiewających rybach (chciałabym te dzwony z wody usłyszeć) i o orchideach, czy niesamowitych drzewach. 

Ryby śpiewają w Ukajali 

Autor przekazuje w anegdotach także sporo wiedzy o klimacie jaki tam panuje. Dwa razy do roku są tam olbrzymie powodzie, dlatego ludzie mieszkali w szałasach na palach i mieli na stałe wybudowane tratwy. Nie mieli (nie mają?) tam łatwego życia, mnóstwo zwierząt i roślin jest trujących, więc i ludzie tam są specyficzni, dostosowani. 

Przyroda tam (i wtedy) była niewątpliwie fascynująca i niebezpieczna, przez co cała książka Ryby śpiewają w Ukajali nabiera nierealności. Jest pamiątką po prawdopodobnie nie istniejącym już dzikim świecie. Dzisiejsze zdjęcia z niektórych miejsc, o których pisze Fielder, przedstawiają nowoczesne miasto, z wysokimi blokami. Szkoda. Przynajmniej można jeszcze poczytać o tym, jak tam jeszcze całkiem niedawno było, bo czym jest niecałe sto lat? A jednak dla dzikiej przyrody to bardzo wiele.


Może Cię także zainteresować: Śmierć w Amazonii | Dziobak literatury


Tytuł recenzji: Amazonka jeszcze 100 lat temu
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Ryby śpiewają w Ukajali
Autor: Arkady Fiedler
Wydawnictwo: Poznańskie
Data wydania: 1988 (pierwsze wydanie: 1946)
ISBN: 8321008097
Liczba stron: 216
Nakład: 199 700 + 300 egz.