Kroniki jerozolimskie | Guy Delisle

Jerozolima to miasto kontrastów. Idealnie udało się ten stan uchwycić Guyowi Delisle w jego komiksie Kroniki Jerozolimskie, w którym opisuje roczny pobyt w Izraelu. Do świętego miasta przyjechał z dziećmi i z żoną, chociaż można by też napisać, że “za” żoną. Pracowała wtedy w MSF, czyli Lekarzach bez Granic, którzy organizują pomoc w strefach konfliktu, jaką zdecydowanie są okolice Jerozolimy.
Skomplikowana historia
Większość kojarzy Jerozolimę z religijnych elementów – święte miasto dla trzech religii, droga krzyżowa, grób Jezusa, Wzgórze Świątynne, czy Zachodnia Ściana zwana też ścianą płaczu. A jest tam o wiele więcej. Te trzy religie wzajemnie się nienawidzą, a muszą żyć ze sobą, co daje mieszankę wybuchową.
Np. Arabowie mają zakaz sprzedaży mieszkań w mieście pod karą śmierci (od swoich), a straż na Wzgórzu Świątynnym pilnuje Żydów, żeby się nie modlili, mimo że jest to dla nich najświętsze ze wszystkich miejsce. Gdy są łapani na modlitwie, straż wyprowadza ich poza mury. Arabowie organizują zamachy na Żydów, stąd na ulicach Jerozolimy jest bardzo dużo uzbrojonej i wyczulonej policji, która wygląda jak wojsko.
Wet za wet
Z kolei Żydzi niszczą lub przejmują domy Arabskie, bardzo twardą ręką trzymają władzę w tym poniekąd wspólnym Państwie i na ataki agresji odpowiadają agresją i silnymi atakami odwetowymi. Tam się ciągle coś dzieje. Np. w dniu wyjazdu z Jerozolimy dowiedzieliśmy się, że około kilometra od naszego hostelu był incydent, w którym policja zastrzeliła Araba na posterunku pod Wzgórzem Świątynnym. Parę dni później były kolejny atak na posterunki policji i dwa odwetowe najazdy na meczety, rakiety wystrzelone w kierunku Izraela z Libanu, zamach w którym zginęły dwie dziewczynki i turysta z Włoch i kilka innych incydentów. Wydaje się, że tam takie rzeczy już nie robią na nikim wrażenia. To się po prostu dzieje, tak wygląda tam życie.
Chrześcijanie mają tylko niewielki kawałek tortu na starym mieście – Bazylikę Grobu Pańskiego i nie mają jakichś poważnych zatargów z Żydami i Muzułmanami. Za to kłócą się między sobą. Doskonałym przykładem jest drabina stojąca od kilkuset lat w tym samym miejscu, ponieważ wyznania chrześcijańskie sprzeczają się, czyja ona jest. I tak sobie stoi. (Polecam moją fotorelację z wyjazdu do Jerozolimy, gdzie opisuję dokładniej te absurdy).
Komiks oddaje rzeczywistość
To wszystko jest fascynujące i ważne w kontekście komiksu. Kroniki Jerozolimskie dobrze oddają klimat tego miasta i świętych miejsc. Nawet bardzo dobrze. Np. zwiedzanie grobu Jezusa wygląda dokładnie tak, jak opisał to Delisle, chociaż my trafiliśmy akurat na dość uprzejmego księdza stróża, ale mieliśmy tylko minutę w środku.
Podobnie jest z innymi rzeczami. Np. dzielnica ortodoksyjnych Żydów, Mea She’arim, która jest najbardziej znana z zablokowanych ulic w szabat (żeby nie wjeżdżały auta) i tego, że mieszkańcy bardzo nie lubią obcych. Właśnie tak to wygląda.




Codzienne życie
Delisle pisze także szerzej, o codziennym życiu z dziećmi, okolicznych miastach, o strefie Gazy, o checkpointach w różnych miejscach, wysokim murze, który często jest tematem jego rysunków, o security checkach na lotnisku (faktycznie, jest to interesujące przeżycie). Generalnie wierzę mu, że tak faktycznie wyglądało jego życie przez rok. Czytałam ten komiks będąc w Jerozolimie i część podobnych sytuacji widziałam na własne oczy.
Delisle pisze też ogólnie o przyczynach tego stanu rzeczy i to jest kwestia, która może być dyskusyjna przez nieobiektywność. Rysownik wydaje się składać całą winę za obecną sytuację na karb Izraelczyków i ich wskazywać, jako stronę wzbudzającą napięcia. Niewątpliwie, mają swoje za uszami, natomiast to nie jest jedyna strona tego konfliktu.
Trochę jednostronnie
Gdyby Delisle pokazał także perspektywę Izraelską, dlaczego wygląda to tak, jak wygląda, (i nie mówię tu o skrajnych ortodoksach przekonanych, że im się wszystko należy, bo tak), to opowieść rysownika byłaby bardziej wypoziomowana i obiektywna. Bez tego wygląda to trochę tak, jakby Izrael karał cywilnych Arabów za działalność terrorystyczną Hamasu i wysiedlał niewinnych z zemsty, albo innych niskich motywacji. Być może faktycznie tak jest, ale trudno oceniać bez szerszej wiedzy.
Autor nie aspirował, żeby dokładnie naświetlić tamtą sytuację, ale to nie jest argument, żeby go przekreślać. Kroniki Jerozolimskie to taki komiksowy pamiętnik. Niezależnie od szerszej perspektywy na przyczyny takiego stanu rzeczy, rzeczywistość jest taka, jak ją narysował Delisle. Autor bardzo dobrze naświetlił codzienne życie w tej niesamowitej wręcz złożoności problemów świętego miasta i całego kraju. Warto po ten specyficzny pamiętnik sięgnąć, bo jest to zupełnie inna forma niż zwykłe “był_m, zobaczył_m”.
Może Cię także zainteresować: Strefa Gazy. Przypisy | Persepolis
Tytuł recenzji: Ziemia trzech religii
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Kroniki jerozolimskie
Tytuł oryginału: Chroniques de Jérusalem
Autor: Guy Delisle
Tłumaczenie: Katarzyna Koła-Bielawska
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Data wydania: 2016 (pierwsze wydanie: 2012)
ISBN: 9788364858376
Liczba stron: 336