Dziennik reformowanego stoika | P. Stankiewicz

Człowiek wchłania to, czym się otacza. Jeśli otacza się stoicyzmem, powoli i niepostrzeżenie to filozoficzne podejście do życia wtapia się w codzienne zachowania. Ale trzeba myśleć o tym regularnie. Dziennik reformowanego stoika jest do tego dobrą pomocą.
Kolejna książka Piotra Stankiewicza to znów dziennik, ale zupełnie inny od Pamiętam. Tym razem są to zapiski z kilku lat (2014 – 2017), które najczęściej zawierają różnej długości rozważania na temat stoicyzmu, inspirowane przeżyciami albo przemyśleniami o tym, jak lepiej żyć.
Nie ma łatwo
Generalnie wnioski są takie, że nie jest łatwo. Trzeba ciągle pracować nad sobą, pilnować swoich zachowań i nastawienia, stale praktykować i przypominać sobie, że nie od razu Rzym zbudowano.
Łatwo może i nie jest, natomiast każdy może próbować. Teksty w każdym razie zachęcają. Brzmią trochę tak, jakby każdy je mógł napisać. To codzienny, prawie codzienny, czasem rzadszy, zapis wewnętrznych rozterek, przypomnienia pisane sobie samemu, które mają ułatwiać branie życia na miękko. Autor rozbija na części pierwsze zwykłe problemy, trudności i przemyślenia i robi to zwyczajnie, przystępnie, używa zwykłego języka, bez górnolotnych porównań, grafomanii, czy żargonu naukowego. Potoczny styl to siła tej książki.
Stoicyzm to praca nad sobą
Autor porusza kilka ciekawych tematów. Np. pisze, że stoicyzm reformowany to zbiór lifehacków, a Dziennik reformowanego stoika należy traktować jako dwuletni zapis praktykowania stoicyzmu, ku pamięci.
Najciekawsze w tej książce są rozważania nt. określenia “zgodne z naturą”. Stankiewicz przekonuje, że wszystko, co jest możliwe, jest naturalne. A więc wszystko, co dzisiaj określamy “nienormalnym” albo “nienaturalnym” (celowo nie podaję przykładów), jest naturalne jak najbardziej. A skoro naturalne, to i dobre. Cytując “klasyka”: “gdyby nie było dobre, to Bóg by to inaczej wymyślił”. Za to nienaturalne jest wygięcie kolana w drugą stronę, czy siadanie na swoich kolanach.
Codzienna praca nad sobą
Niektóre myśli Stankiewiczawydają się wyrwane z kontekstu, ale to się zdarza zawsze w tego typu dziełach. Nigdy nie da się do końca wejść do głowy autora i zrozumieć wszystkich skrótów myślowych i kontekstów. Ale takich sytuacji nie ma tu wiele.
Dziennik reformowanego stoika można czytać ciągiem, ale lepiej jednak odkładać i przyswajać w kawałkach. Głównie dlatego, żeby zostawić go sobie na dłużej i za szybko nie przejść tej drogi, na którą Stankiewicz poświęcił kilka lat. Zbyt szybkie “przejście” przez książkę, może pozostawić czytelnikowi uczucie, że wyrabianie stoickich nawyków trwa tylko chwilę. A jak się nie udaje, a na pewno się nie będzie od razu udawało, to przychodzi zniechęcenie i poczucie, że nie warto nawet zacząć próbować. A tu trzeba wytrwałości i wysiłku.
Nie ma nic za darmo.
W ogóle to jest szerszy problem z książkami opisującymi success story. Przeczytanie np. w miesiąc książki opisującej wiele lat starań autora, może dawać poczucie overnight success i generować dysonans. Niestety, tak to już jest z książkami, ale też innymi dziełami, np. filmami, że nie da się z nich naprawdę poczuć, jak dużo pracy ktoś nad sobą wykonał, albo nad czymś, nad czym pracował. Wszystko nam się sprowadza do tego, że my to przeczytaliśmy w miesiąc, albo tydzień, albo obejrzeliśmy w godzinę film o wieloletnim tworzeniu dużej firmy i wydaje nam się, że to tak niewiele wysiłku.
Jakikolwiek osiągnięty sukces by nie był, żadne źródło nie da nam wystarczająco silnego poczucia, że to wymaga dużo czasu, samozaparcia, ciężkiej pracy, niepowodzeń… A wymaga. Zmiana swoich postaw jest przy tym wyjątkowo trudna, bo człowiek jest tak skonstruowany, że lubi siebie oszukiwać.

Codzienny stoicyzm
Choć nie uważam, żeby Dziennik reformowanego stoika to była wybitna książka, to cieszę się, że poświęciłam na nią czas. Nawyki stoickie nie są dane raz na zawsze, trzeba się w nich ćwiczyć, stale je sobie przypominać, otaczać się nimi. Stankiewicz pisze nawet, że optymistyczne postawy wyczerpują mu się zbyt szybko, wystarczają na kilka tygodni i potem trzeba szukać czegoś nowego, innej perspektywy, choćby lekkiej zmiany kąta patrzenia.
Żeby utrzymywać stoicką postawę, trzeba się nią regularnie otaczać. Dziennik Reformowanego Stoika bardzo dobrze pomaga spełnić ten cel.
Może Cię także zainteresować: Wyzwanie stoika | 21 polskich grzechów głównych
Tytuł recenzji: Myślisz o tym, czym sie otaczasz
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Dziennik reformowanego stoika
Autor: Piotr Stankiewicz
Wydawnictwo: Pacek
Data wydania: 2022
ISBN: 9788396486707
Liczba stron: 318