Spawn: Compendium 1 | T. McFarlane, G. Capullo

Spawn: Compendium 1 | T. McFarlane, G. Capullo

Spawn

Spawn Compendium jest komiksem specyficznym. Choć jak wiele innych kompendiów zbiera po prostu wydawane w niewielkich zeszytach odcinki, to Spawn wyróżnia się tym, że jest wielką cegłą, która ma w sobie pięćdziesiąt części, każda po ok 20 stron, co daje ponad 1000 stron komiksu. I niestety w tej formie historia ta jest trudna do przetrawienia.

Ale od początku. Spawn jest mrocznym mścicielem, niezwiązanym z żadnym uniwersum komiksowym. Został wskrzeszony z martwych przez diabła, Malebolgię, żeby jako potężna istota z wieloma mocami być wojownikiem w armii szatana. Moce te są potężne, ale Spawn dostał pewne ograniczenie. Może albo je wykorzystywać i umrzeć ponownie i ostatecznie, albo oszczędzać i trwać przez wieki.

Oblivion

Sytuacja Spawna z każdym epizodem robi się coraz bardziej skomplikowana i ciekawa, bo ostatecznie postanawia wykorzystać swoje moce do prywaty. Za życia był bohaterem wojennym, żołnierzem o wielu osiągnięciach, choć miał też sporo za uszami. Siła, która go ożywiła, zabrała mu wszystkie te wspomnienia.

Z czasem pamięć powraca, ale jego obecność wśród ludzi z przeszłości już nie jest taka prosta, zresztą nie ma do czego wracać. Jedyne co mu zostało to zemsta. Spawn zaprzęga swoje moce, żeby odkryć kto go wrobił i doprowadził do jego śmierci, i przy okazji odnaleźć swoją ukochaną. 

Czy spawn okaże się egoistą, czy jednak postanowi zostawić sprawy tak, jak je odnalazł? Oczywiście historia się komplikuje, a All Simmons vel Spawn ma sporo wewnętrznych rozterek, które próbuje rozkminiać. Niestety ciągłe walki z przeciwnikami w tym nie pomagają. 

Pomysł fajny, ale…

Pomysł na postać jest świetny, niestety po kilkunastu częściach robi się nudnawo. W końcu ile można przeciągać główny wątek i mnożyć przeróżnych przeciwników, niektórych także stworzonych przez szatana, którzy chcą zająć miejsce Simmonsa w tworzonej armii. 

Jest jeszcze kwestia spójności. Chociaż pomysł i ponad połowę epizodów stworzył Todd McFarlane, to resztę rysowali inni artyści. Niestety sprawiło to na mnie wrażenie lekkiego chaosu, ale to też pewnie kwestia tego, że czytałam epizody ciągiem.

Specyficzny

Ogólne Spawn jest ciekawym pomysłem, ale nieco przegadanym. Przez tych 50 epizodów nie dzieje się jakoś specjalnie wiele, niektóre z nich w ogóle dość daleko odchodzą od głównego wątku. No i sam bohater… 1000 stron, a Spawn wciąż nie pogodził się z tym, że już nie jest człowiekiem i stracił kobietę, którą kochał.

Do tego można łączyć czytanie i ćwiczenia fizyczne, bo kompendium waży spokojnie z dwa kilogramy. Wydawane w częściach czytało się na pewno zupełnie inaczej i lepiej niż ciągiem. Nie mówię, że to zły komiks, po prostu do mnie nie trafił i raczej nie planuję sięgnąć po kolejne kompendia z tego świata…


Może Cię także zainteresować: The Batman Who Laughs | Mroczni sędziowie


Tytuł recenzji: Antybohater o miękkiej dupie
Subiektywna ocena: 6/10
Tytuł: SPAWN COMPENDIUM 01
Autor pomysłu, rysunki, kolory: Todd McFarlane
Pozostali autorzy rysunków: Issues 16-20: Greg Capullo, Issue 25: Marc Silvestri, Issues 39, 41, 43. 45, 47, 49, 50 (Part 2): Greg Capullo, Issues 38, 40, 42, 44, 46, 48: Tony Daniel
Pozostali autorzy scenariuszy: Issue 8: Alan Moore, Issue 9: Neil Gaiman, Issue 10: Dave Sim, Issue 11: Frank Miller, Issues 16-18: Grant Morrison, Issues 19-20: Tom Orzechowski & Andrew Grossberg, Issue 38: Julia Simmons, Issue 37: Alan Moore
Pozostali autorzy kolorów: Todd McFarlane & Issues 1-24, 26-37, 39, 42: Steve Oliff, Issues 2-24, 26-37, 39, 42: Olyoptics, Issues 2-13: Reuben Rude, Issues 25, 41, 43, 45, 47, 49, 50: Brian Haberlin, Issues 32-37, 39, 42: Quinn Supplee, Issues 38, 40, 44, 46, 48, 50: Todd Broeker, Issue 41: J. D. Smith, Issues 41, 43, 47, 49, 50: Dan Kemp, Issues 44, 46, 48: Roy Young
Okładka: Greg Capullo
Typografia: Tom Orzechowski
Wydawnictwo: Image Comics
Data wydania: 2021
Początek serii komiksów: 1992
ISBN: 9781534319356
Liczba stron: 1136