Żywe torpedy | W. Ksielewski

W Japonii byli kamikaze, w Polsce mieliśmy żywe torpedy. Ale książka Kisielewskiego o tym samym tytule to nie jest historyczna rozprawka o tych samobójczych jednostkach. to zbiór krótkich opowiadań o II Wojnie Światowej, które w fabule wplatają działania wojenne. Dedykowane są właśnie osobom, które zapisywały się ochotniczo do tych samobójczych formacji, nazywanych żywymi torpedami.
Same opowiadania w większości nie wiążą się bezpośrednio z atakami intencjonalnie samobójczymi, a z odważną obroną Polski i walką Polaków na innych frontach. Często “tylko” wychodziło tak, że była to walka samobójcza. Nikt nie chciał spotykać śmierci w taki sposób, ale nie było wyjścia.
Ludzie w wojnie
Jest tu opowieść o matce z Gdańska, która traci jedynego syna, o walkach i stratach pilotów nad Warszawą, o sytuacji na Śląsku, czy o walczących w jakiejś niewielkiej mieścinie harcerzach. A także o chłopcu, który zginął bohaterską śmiercią tuż przed swoim powrotem do domu, bo nierzadko w opowiadaniach Kisielewskiego w walce ginęła młodzież i dzieci…
Cały zbiór opowiadań wziął tytuł od jednego krótkiego tekstu o kilku chłopcach z grudziądzkiego Hufca Przysposobienia Wojskowego, którzy z granatami ruszyli na czołgi i powstrzymali natarcie tej jednostki. Nie pisali się na taką śmierć, ale dzielnie stawili jej czoła i osiągnęli cel. Jednak jakim kosztem?
Inspirowane faktami
Wygląda na to, że opowiadania te, choć fabularyzowane, w większości opierają się na faktach. W książce są zdjęcia, nazwy miast, nazwiska żołnierzy oraz cytaty ze źródeł potwierdzające wydarzenia (np. Pamiętniki Guderiana).
Czasami tylko autor wspomina, że nie da się dokładnie odtworzyć wszystkich historii oddziałów, np. tych przydzielonych do jednostek francuskich, a czasami w ogóle nie ma żadnych informacji odnośnie prawdziwych wydarzeń, które były inspiracją.

Ku pamięci
Może te opowiadanka to nie jest popis kunsztu literackiego, ale niosą w sobie ogromny ładunek emocjonalny. Szczególnie, że wiele z nich przytacza losy młodzieży czy dzieci. Zresztą autor w jednym z opowiadań wkłada w usta swoich bohaterów zmartwienie o losy młodych, którzy warunkują trwanie i rozwój każdego narodu.
Żywe torpedy to nieco już zapomniana książka, ale ja się cieszę, że po nią sięgnęłam. Wzbudziła we mnie wiele emocji. Wojna to czyste zło.
Może Cię także zainteresować: As. Wspomnienia legendarnego dowódcy Dywizjonu 303 | Kurier z Warszawy
Tytuł recenzji: Wojna to zło.
Subiektywna ocena: 7/10
Tytuł: Żywe torpedy
Autor: Władysław Kisielewski
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 1972
ISBN: –
Liczba stron: 168
Spis rozdziałów i opowiadań:
Od autora
Więcków syn
Taran powietrzny nad Warszawą
Śląskie Termopile
Ostatnia szarża ułańska
Gniewowo
Atak myśliwców pomorskich na czołgi
Żywe torpedy
Ucieczka przez Bałtyk
Oddziały zaporowe
,,Bambino”
Bandera w górę
Egzamin dojrzałości
Sanitariuszka
Pluton straceńców
Cytadela
Spotkamy się w Berlinie