Dziennik pisany nocą 1971-1972 | G. Herling-Grudziński

Dziennik pisany nocą 1971-1972 | G. Herling-Grudziński

Dziennik pisany nocą 1971-1972

Dziennik pisany nocą jest jedną z tych książek, o których nie pamiętam już gdzie wyczytałam, że warto. Kiedy przyszedł czas, Herling-Grudziński sam mnie znalazł w jakimś antykwariacie, choć później i tak musiał jeszcze swoje odczekać na półce.

A gdy “ta” chwila nadeszła okazało się, że książka zupełnie nie jest tym, czym sądziłam, że będzie. Na początku było mi trudno się zorientować o co chodzi, bo Grudziński pisze tu o wszystkim i o “niczym”. Kolejne wpisy to mini eseje o trzęsieniu ziemi, cenzurowanych w tamtym czasie pisarzach, czy komentarze do ówczesnej polityki międzynarodowej, która mnie prawie w ogóle nie interesuje.

Jak ten Grudziński pisze!

Czytałam jednak dalej, bo Dziennik pisany nocą napisany jest świetnie. Grudziński fantastycznie łączy kropki i opisuje to zdaniami, za które go podziwiam. Pociągało mnie to, choć nie byłam pewna, czy zrozumiem przekaz. Ale jednak ten piękny język Grudzińskiego przekonywał mnie żeby czytać dalej nawet, jeśli książka jest o tematach mi odległych. 

Choć tytuł wskazywałby, że jest to dzieło autobiograficzne, we wstępie Krzysztofa Pomiana dowiadujemy się, że nie do końca tak jest. Wprawdzie wydarzenia pokrywają się z biografią autora, ale nie zawsze są prawdziwe, natomiast zawsze przybliżają coś interesującego.

Nie-dziennik

Eseje, bo każdy wpis to coś więcej, niż tylko notka, opowiadają punkt widzenia człowieka, który żył w Polsce, ale przez panujący w niej terror, musiał wyjechać. Wylądował we Włoszech i z tej perspektywy opisuje to, co go otacza, oraz wspomina dawne czasy. Robi to w spokojny i opanowany sposób, co mi przypomina o Tyrmandzie i jego Porachunkach osobistych, które były kompletną odwrotnością stylu Grudzińskiego.

Myśli narratora płyną w kierunku traumy pokoleniowej po życiu w ustroju komunistycznym i tych warunkach panującej cenzury i strachu. Autor-narrator pisze też o życiu poza Polską, ale z Polską obecną między słowami i w odniesieniu do niej, o kulturze, sztuce, literaturze i wszystkim, co go otacza. Jest też sporo wątków antyreligijnych, a nawet antykatolickich, rozważań filozoficznych i innych głębszych przemyśleń o życiu. 

Dziennik pisany nocą 1971-1972

Nie ma łatwo

To nie jest zwykły dziennik, w którym jest codziennie i o wszystkim. Narrator raz wspomina o zwykłej codzienności, choć też w politycznym kontekście, ale od razu dodaje, że ten wpis to wyjątek, bo nie pasuje do jego idei tego dzieła.

W ogóle, jak się okazuje jest tych dzienników więcej, a lata 1971-1972 to pierwszy tom. Nie wiem jednak, czy sięgnę po kolejne, bo nie jest to łatwa lektura, choć w tym jej największa siła. Kolejne zdania zaskakują budową i treścią. Dawno nie czytałam nic, co mimo odległości tematów, tak by mnie ciekawiło, a jednocześnie zmuszało do wysiłku: myślenia i skupienia. Dziennik pisany nocą to książka raczej dla fanów Grudzińskiego, albo osób zainteresowanych polityką i kulturą w latach ‘70. Ewentualnie kogoś, kto tak jak ja kocha piękne zdania.


Może Cię także zainteresować: Porachunki osobiste | Lata


Tytuł recenzji: Odległe, a tak blisko
Subiektywna ocena: 7/10
Tytuł: Dziennik pisany nocą 1971-1972
Autor: Gustaw Herling-Grudziński
Wstęp: Krzysztof Pomian
Wydawnictwo: Res Publica
Data wydania: 1990 (pierwsze wydanie: Paryż 1973, pierwsze wydanie krajowe: 1983)
ISBN: 8370460488
Liczba stron: 184
Nakład: 50 000 + 370