Diuna | F. Herbert

Diuna | F. Herbert

Diuna

Powiedzieć, ze Diuna jest monumentalna, to nic nie powiedzieć. Herbert stworzył ogromny, szczegółowy i oryginalny świat, w którym ten, kto ma melanż, rządzi całym światem.

Diunowy melanż to jednak nie jest epicka impreza, a narkotyczna i uzależniająca przyprawa, o zapachu przypominającym cynamon, dzięki której możliwe jest patrzenie w przyszłość i podróże kosmiczne. Bez niej ludzie tego świata staliby się ślepi i głusi, cofnęliby się w możliwościach o tysiące lat.

Diuna źródłem władzy

Sprawa z przyprawą jest o tyle skomplikowana, że narkotyk występuje tylko na jednej planecie, bardzo zresztą nieprzystępnej z różnych powodów. To wszystko sprawia, że zarządzanie Arrakis, zwaną też Diuną, przez jej pustynny klimat, nie jest proste. A jeden ze starożytnych rodów, ród Atrydów, został wezwany przez Imperatora właśnie do tego, żeby na tej planecie się osiedlić jako zarządcy.

Okazuje się jednak, że to nadanie, to bardziej zesłanie i że na Atrydów czyha wrogi klan Harkonnenów, który przygotował zasadzkę i nie liczy się z kosztami, żeby ich zniszczyć. Później dowiadujemy się, że intryga sięga o wiele dalej i głębiej. W tle mamy do tego poboczne, choć istotnie wpływające na fabułę, knowania zakonu Bene Gesserit i Nawigatorów.

Potężnie rozbudowany świat

Świat wykreowany przez Herberta jest olbrzymi i rozbudowany o wiele szczegółów. Myślę, że gdybym wcześniej nie widziała filmów, to znacznie trudniej byłoby mi czytać książkę. Intryga jest bardzo złożona, a otacza ją wiele nowych faktów, które trzeba poznać, żeby właściwie zrozumieć motywacje wszystkich zainteresowanych.

Filmy pomagają w docenieniu książki, a powstało ich kilka. Każdy właściwie mogę polecić, choć ta najnowsza ekranizacja z 2021 roku jest najbardziej epicka. Jest także ekranizacja z 1984 roku w reżyserii Lyncha (mam mega sentyment do niej, bo ją widziałam jako pierwszą) oraz dwuczęściowa mini seria z 2000 roku. Każda z tych produkcji jest na swój sposób dobra i warta obejrzenia. Nie mówiąc o tym, że dość dokładnie przybliżają nam fascynujący świat Diuny.

W książce jest więcej

Filmy nieco łatwiej objaśniają fabułę, a w książce mamy o wiele więcej smaczków. Np. dokładnie są opisane Bene Gesserit i że były ideologicznie przeciwne AI oraz bombie atomowej. W ogóle cały świat jest im przeciwny. To akurat nie dziwi, jako że książka powstała w 1965 roku, czyli czasie atomowych zawirowań. 

Bene Gesserit mówią także wprost, ze ich specjalnością jest polityka oraz wyjaśniają w jak wyrachowany sposób zarządzają zasobami. Jednym ze sposobów były Missionaria Protectiva, czyli rozprzestrzenianie legend i przepowiedni, które miały wpływać na różne ludy i zaszczepiać wręcz religijne uwarunkowania. Opisane są też dokładnie sposoby czarownic na panowanie nad ciałem i emocjami.

Diuna

Diuna i Fremeni

Jest też o wiele więcej szczegółów o samych Fremenach, czyli rdzennego ludu Diuny. Ponoć ich filtraki śmierdziały (to taki rodzaj kombinezonu pozwalającego przetrwać na pustyni). Książka też bardzo podkreśla, że Fremeni byli potężnymi wojownikami, zdolnymi bez problemu przeciwstawić się nawet jednostce specjalnej imperatora, znanej ze swojej bezwzględności.

Oprócz rozbudowanego świata w Diunie, znajdziemy także wiele rozkmin filozoficzno – moralnych, głównie na temat władzy. To wszystko sprawia, że lektura książki nie należy do najłatwiejszych. Trzeba skupiać się na subtelnościach, bo wszystko się jakoś łączy i na coś wpływa. 

Podsumowując, Diuna to jest mega ciekawa, choć niełatwa książka. Na początku może nieco nużyć, gdy autor wprowadza do świata. Ale gdy już akcja się na dobre rozkręci, trudno się od tej historii oderwać.


Może Cię także zainteresować: Hyperion | Najlepsza Załoga Słonecznego


Tytuł recenzji: Co to znaczy być człowiekiem?
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Diuna
Tytuł oryginału: Dune
Cykl: Kroniki Diuny (tom 1)
Autor: Frank Herbert
Autor okładek i rysunków: Wojciech Siudmak
Tłumaczenie: Marek Marszał
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 2021 (pierwsze wydanie: 1965)
ISBN: 9788381881654
Liczba stron: 672