Daisy Fay i cudotwórca | F. Flagg

Daisy Fay i cudotwórca | F. Flagg

Daisy Fay i cudotwórca

Gdyby zajrzeć do pamiętnika jedenastoletniej dziewczynki, można by przeczytać wiele ciekawych przygód. Szczególnie, jeśli tą dziewczynką jest zwariowane dziecko równie zwariowanych rodziców. Daisy Fay i cudotwórca to wiele szalonych historii z życia Daisy, napisanych językiem stylizowanym na osobiste dzienniki dziecka wychowywanego w rodzinie z problemami.

Małe miasteczko

Pod przykrywką beztroskiego tonu jedenastolatki, która nie do końca rozumie, co się dookoła dzieje, otrzymujemy niezbyt przyjemny obrazek małej społeczności amerykańskiej stanu Missisipi.

Przez kilkanaście lat, w życiu Daisy wydarzyło się tyle, że mogłaby obdzielić tym dwie osoby. Udaje się autorce zabieg, żeby przy okazji naszkicować otoczenie, o którym bohaterka pisze z naiwną szczerością.

Śmieszy ją to, że sąsiad i najlepszy przyjaciel jej ojca, po pijaku opryskał z samolotu miasteczko, zamiast pól. Tytuł zaś nawiązuje do pewnego oszustwa zaaranżowanego przez jej ojca, które zakończyło się zaskakująco dla wszystkich, ale dla samej Daisy i jej ojca raczej niemiło. Oprócz tego jest też ścigana przez mordercę oraz otoczona niezbyt ciekawymi dorosłymi, którzy zdecydowanie nadużywają alkoholu. Ale miewa też zwyczajne problemy, jakie ma każda nastolatka. Chce być lubiana, żeby jej rodzice i przyjaciele byli szczęśliwi i marzy o tym, żeby występować na scenie.

Szerszy kontekst

A w ogóle to 1952 rok, więc na świecie dzieją się różne rzeczy. Daisy obserwuje to uważnie. Np. chodzi do kina na filmy o komunistach i komentuje w dzienniku, że ona nie chce stać w kolejkach, bo woli być bogata. To niby głupotki, a jednak kreują większy obraz świata niezbyt przyjemnego i zbyt skomplikowanego dla dziecka.

Bohaterka przetwarza ploteczki dorosłych, np. że ktoś ma dwie żony w różnych stanach, a jakaś koleżanka, której nie lubi, jest z in vitro i nic o tym nie wie. Albo, że tamten sąsiad to pije, a mama mówi, że żałuje, że nie zostawiła taty bo jest „głupim sukinsynem z piekła rodem, nawet bez tej krzty zdrowego rozsądku, którą Bóg dał świni”. I tym podobne. Nie jest to świat, jaki chcielibyśmy pokazywać dziecku, ani nawet sami w nim przebywać.

Daisy Fay i cudotwórca

Domek z zapałek

Z tych drobnych ploteczek i życiowych dramatów Daisy buduje swój mały świat, który z razem z nią dojrzewa i dorasta. Dziennik kończy się, gdy dziewczyna ma siedemnaście lat i udaje się jej wyrwać do wielkiego świata.  

Książkę tę można przeczytać bez zagłębiania się, jako słodko – gorzką historyjkę o życiu w małych i biednych amerykańskich miasteczkach. Choć akcja jest umiejscowiona konkretnie – w Missisipi nad Zatoką Meksykańską, to myślę że wszystkie niewielkie miejscowości są podobne. Z ich małymi-wielkimi dramatami, ploteczkami i podziałami. 

Można też wejść pomiędzy słowa Daisy i spróbować  wniknąć w przeróżne problemy małych społeczności. Wprawdzie Fannie Flag stylizuje język i tylko delikatne sugeruje wygląd rzeczywistości dookoła, ale uważny czytelnik zorientuje się, o co naprawdę chodzi. 

Daisy Fay i cudotwórca to nie jest historia jakoś specjalnie wybitna, odkrywcza czy głęboka. Trudno jest tu znaleźć postać z którą czytelnik by się jakoś bardziej polubił, czy utożsamił. Książka raczej dla kogoś, kto lubi taką formę opowieści i tematykę. 


Może Cię także zainteresować: Grona gniewu | Amerykańska sielanka | Zaklinacz koni


Tytuł recenzji: Małe, niesenne miasteczko
Subiektywna ocena: 6/10
Tytuł: Daisy Fay i cudotwórca
Tytuł oryginału: Daisy Fay And The Miracleman
Autorka: Fannie Flagg
Tłumaczenie: Małgorzata Tyszowiecka
Wydawnictwo: Zysk
Seria: Kameleon
Data wydania: 1998
ISBN: 8371502931
Liczba stron: 320