Przez lufcik | Wiech

Przez lufcik | Wiech

Przez lufcik

Jak Wiech zagląda przez lufcik, to można mieć pewność, że wypatrzy coś ciekawego. Ten wspaniały pisarz jest niewątpliwie wyjątkowy przez swoją zdolność obserwacji, poczucia humoru, oraz przede wszystkim, dzięki temu, jak wszystko spisywał. 

Gwara warszawska, którą posługuje się autor jest prosto ze Szmulek, czyli jednej z najbardziej specyficznych części tego miasta i jest specyficzna. Natomiast w zdaniach i myślach autora brzmi po prostu pięknie. Szczególnie, że Wiech to używa jej, żeby pod pozorami niepozornych anegdotek i małych codziennostek pisać o życiu ówczesnej Warszawy. Brzmi to wszystko swojsko i prawdziwie. 

Krótko, ale konkretnie

Książka Przez lufcik to zbiór krótkich felietonów drukowanych w ówczesnej prasie. Przy tworzeniu tych historii towarzyszy mu kilka postaci. Przeważnie jest to sam narrator, jego żona Gienia oraz zięć Piekutoszczak, choć czasami są także inni. Wydarzenia kulturalne i sportowe, oraz wszelkie inne ciekawostki z kraju (i zza granicy) służą mu jako bodźce do wyrażania swojej opinii o życiu w PRL. A nie było wtedy łatwo w Polsce.

Wiech pisze mimochodem o ciągłych brakach wszystkiego, czasami nawet braku ogrzewania; pisze o wszędobylskim błocie zamiast chodników, o kiepskich warunkach mieszkaniowych w wielkiej płycie (bo słychać wszystko co u sąsiada); o wiecznych kolejkach…

Mimo tego, że w pewnym sensie są to “narzekania”, to czyta się jego felietony doskonale. Bo to nie do końca jest narzekanie. Wiech opisuje smutną rzeczywistość na wesoło, zawsze z jakąś zabawną anegdotą, nawiązaniem albo przenośnią. 

Ach ta gwara

No i ta gwara! Te słowa! Np. detalicznie zamiast dokładnie, na przykład: “detalicznie nie pamiętam”. Albo “kalafiory” zamiast kaloryfery, które zresztą zdarzało się, że nie grzały i w mieszkaniach byli bardzo zimno, co też Wiech często wspomina. 

Autor opisuje wydarzenia sportowe, filmy i programy oglądane w tv, sztuki teatralne, wyjazdy, inne miasta. Ale głównie w Przez lufcik  pisze o Warszawie. Np. o tramwajach, w których nie da się wyłączyć ogrzewania, nawet w czasie upałów. Samo życie. 

Przez lufcik

Klawy Wiech

Fascynujące jest połączenie gwary warszawskiej i wybitnej elokwencji Wiecha, bo trzeba przyznać, że pisarz jest niesamowity. Drugiego takiego nie ma. Wiech był krytykowany za używanie takiego stylu, ale on się tym nie przejmował. I bardzo dobrze!

Dzięki jego uporowi mamy bezpośredni wgląd w to, jak mówiono w Warszawie (przez “nie przeflancowanych” mieszkańców stolicy) jeszcze kilkadzieścia lat temu. Mamy też historie z pierwszej ręki o codziennym życiu “zwykłego” Warszawiaka w najlepszym wydaniu.


Może Cię także zainteresować: Wspomnienia warszawskie | Zakochany złodziej


Tytuł recenzji: Warszawiak o Warszawie za PRL
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Przez lufcik
Autor: Stefan Wiechecki „Wiech”
Wydawnictwo: Czytelnik
Data wydania: 1972
ISBN: –
Liczba stron: 296