Projekt Hail Mary | A. Weir

Projekt Hail Mary | A. Weir

Projekt Hail Mary

Jeśli komuś podobał się Marsjanin, to Projekt Hail Mary także mu się spodoba. Najnowsza książka Andyego Weira jest pod pewnymi względami bardzo podobna do historii z Czerwonej Planety. Samotny kosmonauta – naukowiec próbuje rozwiązać skomplikowany problem, tylko tym razem stawką nie jest jedynie jego życie, ale także życie przynajmniej połowy naszej planety. 

Fabuła wciąga od razu, bo jak w tym horrorze, budzimy się, w nieznanym pomieszczeniu z gościem, który w ogóle nie pamięta kim jest. Zaczynamy więc poznawać historię na równi z głównym bohaterem. Dr Grace, bo o nim mowa, to zdolny naukowiec, który po pewnym incydencie zrezygnował z kariery naukowej i zajął się uczeniem w liceum.

Przeznaczenie jednak go dopada gdy pewnego dnia w jego sali lekcyjnej pojawia się tajemnicza Eva Stratt i zmienia jego życie. Jeszcze nie wiadomo tylko czy na gorsze, czy na lepsze. Okazuje się, że Stratt jest prawie wszechwładną szefową projektu Hail Mary, czyli jedynej nadziei na uratowanie Ziemi przed katastrofą ekologiczną. Grace jest im potrzebny, z powodu badań, które prowadził w przeszłości.

Nasz zbuntowany naukowiec wraz z kolejnymi odkryciami dotyczącymi projektu, coraz bardziej angażuje się w jego działania, aż pewien plot twist (o którym dowiadujemy się na końcu) sprawia, że jego zaangażowanie staje się “ostateczne”.

Nauka i rozrywka

Projekt Hail Mary to jest bardzo dobra historia. Raz, że postacie są nieoczywiste i wielowymiarowe, a fabuła ma odcienie szarości, nie jest czarno biała (Weir jest sprawnym pisarzem). A dwa, że książka jest pełna odniesień do przeróżnych osiągnięć naukowych np. fizyki, chemii, biologii, matematyki, kosmologii, astronautyki i wielu innych ciekawych nauk i rzeczy, które warto wiedzieć o świecie. Poszczególne wątki bardzo dobrze się kleją i widać, że techniczny redaktor, który wspierał autora w uczynieniu tej książki “tak bardzo zgodnej z wiedzą naukową, jak się da”, zrobił niezłą robotę.

W treści widać też inspiracje i odniesienia do innych ciekawych książek i filmów. Np. do świetnego Arrival, filmu lub książki, ale książki nie czytałam (jeszcze), więc nie wiem czy do niej też. Weir nawiązuje do sposobu nauczania wzajemnej komunikacji oraz do imion nadanych obcym, czyli Abbott i Costello. To są moje dwa ulubione wątki w tamtej historii i mega się cieszę, że Weir także je zauważył.

Nie tylko akcja

Oprócz zgrabnej fabuły i ciekawych postaci dostajemy jednak jeszcze coś więcej. Weir wprowadza kilka plot twistów, które inicjują pojawienie się pewnych pytań. Np. o to, czy w imię ratowania całej ziemi, jesteśmy w stanie zaprzepaścić dotychczasowy klimat?

Czy w imię ratowania ludzi można posunąć się do absolutnie wszystkiego? Albo czy można przedłożyć dobro ludzkości ponad dobro (i prawo) jednostki do samostanowienia? Czy w imieniu większego dobra można komuś odebrać wolność? 

To nie jest noir

W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że coś mi uwiera w tej książce. Przez pewien czas wszystko szło gładko. Aż za gładko. Ale natychmiast zdałam sobie sprawę, że w sumie to podoba mi się takie podejście, bo wolę cieszyć się historią, niż stresować się, że astronauci mają jakieś problemy. Tylko o tym pomyślałam i wtedy zaczęła się akcja na całego.

Pomimo tego, że Projekt Hail Mary niesie sporo emocji, to raczej są one pozytywne. Nie ma tu wielkich dramatów, załamań psychicznych i skrajnych zachowań. Historia jest napisana w klimacie optymizmu, że wszystko się uda. Może to jest delikatnie sztuczne, ale mi się podoba.

Ach ta nauka!

Bardzo mi się podobało, że w tej książce Weir pokazuje jak powstaje nauka i kolejne odkrycia. Proces ten jest żmudny i wymagający wielu dostosowań, czy jakbyśmy dzisiaj powiedzieli “pivotów”. Dowiadujemy się kolejnych rzeczy. Badamy kolejne elementy i puzzel po puzzlu układamy główny obrazek i przekształcamy wiedzę na wnioski i późniejsze działanie. Dobrze, że autor o tym przypomina, bo mam ostatnio wrażenie, że w dobie internetu i specjalistów od lewoskrętnej witaminy C oraz innych siewców “prawdy”, coraz bardziej jest to zapominane.

Projekt Hail Mary

Projekt Hail Mary czytałam w oryginale i choć generalnie nie miałam problemu z językiem, niektóre bardziej techniczne słówka sprawiały mi trudność. Sporo było słownictwa specjalistycznego, chemicznego, fizycznego i mechanicznego, ale generalnie ze słownikiem wbudowanym w Kindla, można sobie z tym poradzić.

Andy Weir po raz kolejny zaproponował nam książkę, która nie tylko przemyca wiedzę, ale także taką, która opowiada ciekawą historię i jest również świetną rozrywką.


Może Cię także zainteresować: Artemis | Dokąd jedzie ten tramwaj | 7EW


Tytuł recenzji: Kosmiczne przygody
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Project Hail Mary
Autor: Andy Weir
Wydawnictwo: Ballantine Books
Data wydania: 2021
ISBN: 9780593135204
Liczba stron: 496