Wspomnienia warszawskie | A. Słonimski

Wspomnienia Warszawskie są kolejnym przykładem na to, że Słonimski słowem władał po mistrzowsku i w ogóle jest gen(ialny). Nie każdy autor może udźwignąć temat własnych wspomnień i napisać je tak, żeby były interesujące dla czytelnika nawet wiele lat po opisanych wydarzeniach.
Wyjątkami może są jedynie sławy wzbudzające zainteresowanie na pograniczu fascynacji. Ale taki Słonimski? W dzisiejszych czasach? A jednak! Jego Wspomnienia Warszawskie tuż po II Wojnie Światowej nadal są interesujące.
“Paryż Północy”
Mnóstwo tu zabawnych anegdotek, w których śmieje się z siebie samego. Uwielbiam jego dystans. Natomiast im dalej wchodzi we wspomnienia, tym rzadziej bywają one radosne.
W pewnym momencie robi się wręcz przygnębiająco. Słonimski rozwiewa powtarzane i dzisiaj legendy o “Paryżu północy”. Pisze o biedzie materialnej jak i duchowej, brudzie, złych warunkach bytowych, marnym losie ludzi urodzonych w rodzinach robotniczych. A na pięknym Starym Mieście, za eleganckimi fasadami, kryła się nędza.
Podkreśla też fakt, często zapominany, że:
“niejedną prawdę smutną i gorzką gotowi jesteśmy przesłaniać żywymi barwami naszej młodości i względną beztroskę życia jednej grupy społecznej przyjmować za obraz całego społeczeństwa”.
s. 7
Mała wielka książka
Autor zdawał sobie sprawę z ograniczeń poznawczych człowieka. W ogóle zdawał sobie sprawę z wielu rzeczy. Tłumaczy na przykład powody postępującej ignorancji kulturalnej. Jednym z argumentów, które przytacza jest to, że jest coraz więcej wiedzy/informacji i coraz trudniej zorientować się w postępie nauki. A to zniechęca do jej śledzenia w ogóle.
Pisze też, że jednak, wzmożona aktywność kulturalna była znakiem czasów i wynikiem okoliczności.
“Cenzura carska tamowała i jednocześnie wyostrzała uczucia patriotyczne młodzieży. Wszystko bowiem, co było zakazane nęciło i pobudzało wyobraźnię”.
s. 13
Dalej z kolei pisze o bezwzględności kapitalistycznej dżungli, w której wygra silniejszy (s. 48). Albo o tym, jak z Tuwimem w specjalnych wydaniach m.in “Kuriera Polskiego” uczyli czytania ze zrozumieniem. Mogłabym przytaczać cytat za cytatem i anegdotę za anegdotą. To jest mała książeczka, a tak wielka.
Osobiście
Sporo też w tej książce wspomnień osobistych. Słonimski wyjaśnia swoje motywacje do pisania. Tłumaczy się z różnych błędów i porażek. Wspomina lata młodości, ale także okres późniejszy, czas II Wojny Światowej i co nastąpiło po niej.
Świetny jest opis jego ucieczki z Polski do Francji, a później z Francji do Wielkiej Brytanii. Bardzo to jest plastyczne i dające wyobrażenie paniki, która zawładnęła wtedy ludźmi.

Wspomnienia warszawskie wydano po raz pierwszy 1957 roku, czyli 6 lat po jego decyzji powrotu do Polski na stałe. Dotyczą tematyki o wiele szerszej niż sama Warszawa. Opisują ówczesne realia w jakich żyli Polacy, biorąc pod uwagę to, że wspomnienia autora dotyczą tylko wycinka społeczeństwa.
Przeczytaj także o: Ciekawość | O dzieciach, wariatach i grafomanach
Tytuł recenzji:
Subiektywna ocena: 9/10
Tytuł: Wspomnienia warszawskie
Autorzy: Antoni Słonimski
Wydawnictwo: Czytelnik
Data wydania: 1957
ISBN: –
Liczba stron: 116