Kamienny sufit | A. Król

Bardzo podoba mi się tytuł tej książki. Kamienny sufit nawiązuje do pojęcia szklanego sufitu, czyli niewidzialnej, choć realnej bariery życiowej, prawie nie do przejścia. Niewielu jest takich, którzy walą głową w szkło z zamiarem przebicia, a jeszcze mniej takich, którzy walą w kamień. Ale jacyś są.
Anna Król opisuje nam historię tych kilku pierwszych kobiet, które odważyły się wkroczyć w zupełnie męskie środowisko i nie przejmować opiniami niechętnych ludzi. Koniec XIX i początek XX wieku to przecież jeszcze zupełnie inne czasy były. Kobiety miały rodzić dzieci, albo/i być ozdobami. Jeśli któraś miała ambicje, albo nie postępowała zgodnie z zachowaniem narzuconym przez patriarchalne społeczeństwo, była stygmatyzowana. Do 1918 roku kobiety nie miały nawet praw wyborczych, resztę można sobie dopowiedzieć…
Kobiety w Tatrach
Taterniczki opisane w książce Kamienny sufit były niepokorne i ambitne. Autorka postanowiła pominąć znane już postaci kobiecej wspinaczki (np. tych, które możecie znaleźć w książce Himalaistki). Nie znajdziesz tu więc klasyków tj. Rutkiewicz, czy Krüger-Syrokomskiej. One były później.
Król opisała Wandę Herse, Helenę Dłuską, Irenę Pawlewską-Szydłowską, Wandę Jeromin, Jadwigę Roguską-Cybulską, Jadwigę Honowską, Zofię Krókowską, Zofię Radwańską-Paryską, Różę Drojecką oraz siostry Marzenę i Lidię Skotnicówny. Próbowała uchwycić indywidualność tych naprawdę pierwszych kobiet w Tatrach, które przebiły kamienny sufit.
Inne czasy, inni ludzie
Książka Anny Król to jednak nie tylko opowieść o pierwszych kobietach próbujących wspinaczki. Kamienny sufit, to także historia o kobietach w sporcie (jest i fragment o wioślarkach) i o raczkującym feminizmie w ogóle.
To także historia o społeczeństwie tamtych czasów. Zaskoczyło mnie to, że ludzie kiedyś najwyraźniej dojrzewali szybciej. Jedne z bohaterek, o których pisze, siostry Skotnicówny, w wieku 16 lat były już doświadczonymi taterniczkami i wspinały się z najbardziej doświadczonymi dorosłymi! A może to czasy się zmieniły…
Gawędowo
Przez specyficzny styl autorki, która jakby snuła gawędę, cały czas zastanawiałam się w jakim stopniu książka jest o taterniczkach, a w jakim o autorce. Opowieść właściwa o pionierkach często przeplatana jest osobistymi refleksjami autorki. Ale później doszłam do wniosku, że to jest książka po prostu o kobietach w górach i właściwie, to wizja autorki na przekazanie tych historii nawet mi odpowiada.
Ale nie wiem, czy polubiłabym się z tą formą opowiadania w innych książkach. Pasuje chyba tylko do takich o górach.
Sięgnąć w głąb historii
Książka Kamienny sufit ma trochę słabszych momentów. Na przykład ten, w którym autorka próbowała wymyślać, co kierowało opisywanymi bohaterkami, jakby siedziała im w głowach. O wandzie Herse pisze, że niezmiennie zadawała sobie od nowa to samo pytanie: co to znaczy być sobą? Ale nie ma żadnego przypisu skąd to wie, więc wydają się to tylko dywagacje.

Odrobinę mnie męczyło też to, że tak dużo jest tutaj autorki. Ale nie będę się jakoś specjalnie o to czepiać, bo całościowo Kamienny sufit jest bardzo na plus i przeżycia Anny Król podczas wspinaczki drogami pionierek taternictwa nadają jakiegoś specyficznego klimatu dosłownego powrotu do przeszłości.
Szczególnie, że jedna z dróg zrobionych przez jej poprzedniczki dzisiaj już jest nie do przejścia. I to też jest pewien znak upływającego czasu. Tak samo jak to, że od momentu pierwszych kobiecych wspinaczek minęło tylko (i aż) niewiele ponad sto lat, a zmieniło się tak wiele. Mimo wszystko.
Tytuł recenzji: Pionierki
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Kamienny sufit. Opowieść o pierwszych taterniczkach
Autor: Anna Król
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021
ISBN: 9788324060368
Liczba stron: 416