A w konopiach strach | J. Vetulani, M. Mazurek

A w konopiach strach | J. Vetulani, M. Mazurek

A w konopiach strach

Narkotyki, czy też addyktogeny, jak woli je nazywać profesor Vetulani, są znane ludzkości od zawsze. Według jego informacji najstarszym narkotykiem jest grzyb, w Polsce znany jako muchomor sromotnikowy, ten z czerwoną główną nakrapianą białymi kropeczkami. Wcale nie jest najbardziej trującym gatunkiem (co zresztą pokazał jeden z Youtuberów, jedząc świeże muchomory siedząc w restauracji McDonalds…), a po odpowiednim przygotowaniu ciała, może wywołać ciekawe efekty.

Profesor Jerzy Vetulani przepytywany przez Marię Mazurek opowiada najpierw o innych narkotykach, marihuanę zostawia sobie dopiero na koniec. Ale zanim w ogóle rozmowa zejdzie na używki, to dostajemy długi wstęp o biochemii mózgu, który przygotowuje nas na zrozumienie, jak w ogóle działają narkotyki oraz przede wszystkim uświadamia, że żeby na nas wpływały, trzeba mieć do nich receptory. Jednym słowem jesteśmy już genetycznie przystosowani do syntezy na przykład pochodnych THC, ponieważ nasze ciało cały czas ich używa. Syntetyzujemy je z jedzenia nasyconego kwasami Omega 3 i Omega 6, a pomagają nam one w utrzymaniu balansu emocjonalnego, gdy jesteśmy za bardzo pobudzeni. W skrócie substancje te są naturalnymi środkami uspokajającymi.

Każda kultura miała swój narkotyk

Profesor Vetulani przekonuje, że właściwie każda kultura miała swoje substancje psychodeliczne pochodzące najczęściej z dostępnych roślin. Prawdopodobnie nawet w Biblii można doczytać się obecności narkotyków. Autor opowiada że manna, którą jedli Izraelici w Księdze Wyjścia, to mogły być grzybki halucynogenne. Profesor powołuje się na stwierdzenia innego badacza tych tematów, kanadyjskiego religioznawcę Dana Merkurego. Według niego manna to był grzyb halucynogenny ponieważ przytoczone opisy zachowań ludzi (halucynacje po zjedzeniu), wskazują na działanie właśnie grzybów. Oprócz tego z wyglądu również je przypominały – wysuszone okazy wyglądają jak “wafelki chleba w kolorze nasion kolendry”, czyli właśnie jak manna. 

A w konopiach strach to jednak książka nie tylko o samych narkotykach. Jest tu wiele o psychologii: naturze strachu, o uzależnieniach, jak powstają i jak je rozpoznać, albo o tym, dlaczego społeczeństwa Amerykańskie i Europejskie tak się różnią podejściem do życia; dlaczego nie wolno straszyć dzieci, i że w ogóle dzieci przejmują leki swoich rodziców; co ma wspólnego wzdryganie się ze schizofrenią. Jest też mowa o zbiorowych histeriach, co można bardzo dobrze przenieść na czas aktualny i strach przez Covidem. Ciekawe jest to, że Vetulani jako jeden z nielicznych znanych mi intelektualistów odnosi się do dzieła Le Bona i jego książki Psychologia tłumu (tu mój tekst o tej książce), a robi to w kontekście współczesnych manifestacji na ulicach oraz myślenia 0-1, czyli: my – oni.

A w konopiach strach

Są też inne ciekawe wątki popkulturowe. Autorzy rozmawiają o tym, dlaczego Doda miała sprawę w sądzie za obrazę uczuć religijnych i czy miała rację. Jest trochę o mechanizmach działania firm farmaceutycznych, oraz dużo o historii marihuanofobii rozpoczętej w Stanach Zjednoczonych w latach trzydziestych, przez szefa ówczesnego departamentu do zwalczania narkotyków. Walczył z tymi roślinami przy wsparciu medialnym szefa ówczesnej opiniotwórczej gazety, który zainwestował w konkurencyjny przemysł oparty o celulozę. Bo przecież konopie to nie tylko używka, a cała gałąź produkcji wszelkich wyrobów konopnych – lin, materiałów, papieru, produktów spożywczych… Marihuana została zakazana w 1937, po paru latach kampanii szkalującej.

A w konopiach strach

Wiele lat później, w latach 90 po badaniach odkryto, że mamy receptory do odbierania sygnałów THC. Wtedy zaczęto używać konopi w medycynie (chociaż z oporami) i powoli ta roślina wraca do łask, oczywiście z pewnymi zastrzeżeniami. Niestety wieloletnie uprzedzenia bardzo trudno jest teraz odkręcić. Dobrze więc, że ta książka powstała. Można po nią sięgnąć jak po wiarygodne źródło z argumentami, dlaczego penalizacja marihuany jest bez sensu. 

Dlaczego w ogóle warto słuchać profesora Vetulaniego?

Był jednym z najczęściej cytowanych polskich naukowców w dziedzinie biomedycyny (źródło: biotechnologia.pl). Opublikował kilkaset prac badawczych o międzynarodowym zasięgu (źródło: Wiki). Ma wiele, wiele, wiele osiągnięć. Właściwie to miał, bo zmarł w 2017 roku, bo ktoś go potrącił samochodem. Zresztą odsyłam do tego artykułu w Wikipedii, bo jest całkiem nieźle opracowany. I jeśli takiemu komuś nie można ufać, to komu można?

Forma rozmowy sprawia, że książka wchodzi dość łatwo. Ale trzeba pamiętać, że to jest prawdziwa bomba informacyjna o tym, jak działa człowiek. Zarówno pod kątem procesów chemicznych, jak i psychologicznych. Jest tu mnóstwo informacji, dlatego warto zaopatrzyć się w jakieś karteczki i zaznaczać co ciekawsze fragmenty. Ja na szczęście mam ją w ebooku, inaczej pozaznaczałabym chyba każdą stronę. 


Może Cię także zainteresować: Narkonomia


Subiektywna ocena: 9/10
Tytuł: A w konopiach strach
Autorzy: Jerzy Vetulani, Maria Mazurek
Wydawnictwo: PWN
Seria: Bez tajemnic
Data wydania: 2016
ISBN: 9788301185213
Liczba stron: 186

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *