Wyścig do Newport | K. Baranowski

Wyścig do Newport | K. Baranowski

Wyścig do Newport

Ten wyścig do Newport to było coś. Początek jego historii sięga roku 1960, kiedy w transatlantyckich regatach wystartowało pięciu żeglarzy. Śmiałkowie zobowiązali się, że przepłyną trasę z Europy do Ameryki Północnej samotnie. Dokonują tego, a idea samotnych wyścigów po oceanie przyjmuje się. Impreza zaczyna się odbywać regularnie, co cztery lata.

W 1969 roku kapitan Baranowski proponuje Polskiemu Związkowi Żeglarskiemu udział w kolejnych, w 1972 roku (zapewne mając na myśli samego siebie jako wybrańca, który wystartuje). I tu się zaczyna historia moim zdaniem niesamowitego wyczynu Krzysztofa Baranowskiego, nie tylko pod kątem żeglarskim (kończy na 12 miejscu z 40, którzy w ogóle ukończyli), ale także pod kątem tego, ile musiał się nazałatwiać w rzeczywistości komunistycznej Polski, żeby to w ogóle doszło do skutku.

Nawiasem mówiąc, to nie jest pierwszy raz, kiedy spotykam się z opowieściami o tych regatach. Mniej lub bardziej skrótowe opisy przeżyć znajdują się także w jego innych książkach o wyprawie na Polonezie. Ale ta jest jej poświęcona w całości i dostarcza najwięcej informacji. Ale właściwie to chciałam napisać – bo ja to bardzo szanuję – że Baranowski w żadnym swoim tekście prawie się nie powtarza. Niektóre są o tych samych wydarzeniach. Na przykład w kilku miejscach pisze o poważnej usterce masztu, którą naprawiał, ale w każdej książce są inne anegdoty z tym związane.

Tak wiele wysiłku

W Wyścigu do Newport Baranowski opisuje także szerzej przygotowania do tego rejsu i naukę samotnej żeglugi. Wiele porażek, wylanego potu, a zapewne i krwi go to kosztowało. Jest też tekst o budowie nowego statku, specjalnie dopasowanego do samotnego żeglarstwa, czyli Poloneza. Tu z kolei Baranowski wykazał się wiarą (oraz darem przekonywania), że polska stocznia ukończy budowę na czas. Wszyscy inni wątpili. Ale z tego co pisze, sam autor włożył też dużo pracy w to, żeby odpowiednio zmotywować stoczniowców do pracy. Nie zawsze bywało miło. Spomiędzy słów można wyczytać spore emocje. A po drodze pojawiały się także inne problemy. Na przykład chciano budującego się Poloneza zwędzić do innych celów. Później pierwsze próby samotnych rejsów wykazały, że pierwotne założenia się nie sprawdzają. W efekcie trzeba było sporo w nim zmienić, np. rodzaj ożaglowania.

Tekst o tym, jak autor przygotowywał spis potrzebnej na rejs żywności, a później prosił producentów o wsparcie w postaci produktów, jest genialnie obrazowy. Baranowski pisze jak wysyłał “poezję z pieczątką”, czyli wymyślnie formułowane podania o przekazanie niedostępnej normalnie żywności. Niektóre z nich są perełkami stylu pism formalnych z czasów PRL. Nawiasem mówiąc, jak szybko zapominamy, że kiedyś nie dało się iść do sklepów i zwyczajnie kupić…

Wyścig do Newport

Rzeczywistość PRL

Ciekawe były też eliminacje, które musiał przejść, żeby wystartować w tych regatach. Były wymagające, a dotyczyły zarówno sprawności fizycznej, zdrowia, jak i wygrania wyścigu kwalifikacyjnego. Jestem zdziwiona, jak profesjonalnie to wyglądało. A Baranowski faktycznie udowodnił, że nadaje się najlepiej i pomysł uczestnictwa wysunął pod siebie. Absolutnie uważam, że słusznie.

Wyścig do Newport przedstawia rzeczywistość PRL znacznie szerszą niż same regaty. Jest w tej książce o wiele więcej smaczków o życiu w polskim komunizmie o ludziach, środowisku żeglarskim i różnych okolicznościach. Nieodmiennie podoba mi się też sposób pisania Baranowskiego. Żeglarz pisze o całym spektrum emocji i stanów: złości, zmęczeniu, strachu, gniewie, wewnętrznych ambicjach, które pchały go do przodu, czy o poczuciu zawodu, który spotkał go na mecie regat. Lubię to, że autor nie boi się okazywać emocji oraz to, że nie leje wody. Jak zawsze przygody Kapitana Baranowskiego wciągają w świat żeglarstwa tak, że trudno się oderwać od lektury.


Może Cię także zainteresować: Samotny żeglarz | Uczucia oceaniczne


Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Wyścig do Newport
Autor: Krzysztof Baranowski
Wydawnictwo: Fundacja Szkoła pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego
Data wydania: 2013
ISBN: 9788362039081
Liczba stron: 182