Bez daty | L. Pappa

Bez daty | L. Pappa

bez daty Lena Pppa

Na ile możemy być szczerzy wobec siebie we własnym pamiętniku? Na ile chcemy być szczerzy i przelewać na papier najbardziej skryte emocje i myśli, wiedząc, że ktoś to może później przeczytać? Lena Pappa w swoim dzienniku pt. Bez daty. Kartki z dziennika wydaje się być bardzo szczera i pomimo redakcji, jakiej zapewne został ten pamiętnik poddany, to treść nadal ma w sobie intymny urok.

Kartki, jak to kartki, zwykle leżą gdzieś luźno. W pudełku, w szufladzie, gdzieś. Ich istotą jest bycie pojedynczymi kawałkami papieru, bez żadnej większej formy. Czasem wszystkie dotyczą tego samego, czasem są wyrywkami na zupełnie różne tematy. I taka właśnie jest ta książka, jak te kartki – zawiera luźno zebrane wydarzenia z życia. Głównym ich motywem jest zaś ona sama i jej przeżycia, bo Pappa pisze tylko kiedy jest pod wpływem silnych nastrojów, czyli albo jest bardzo szczęśliwa, albo wręcz odwrotnie.

Autorka skupia się na swoich emocjach, i stara się to robić szczerze, bo wtedy jeszcze nie chce ich nigdzie publikować. Pisze, bo jak wielokrotnie sama wspomina, to przynosi jej ulgę. Znajdziemy więc tu jej myśli prosto z głowy, takimi jakie były, bez żadnych gierek i próby ubierania w ładniejsze słowa. Jest to widoczne szczególnie w ostatniej części wspomnień, w której pisze o macierzyństwie i kryzysie wieku średniego. Jest tu też jej odpowiedź na pytanie, jaką cenę ponosi ktoś, kto wyłamuje się z konwenansów. 

Grecja lat powojennych

Autorka zaczęła pisać swój dziennik gdy miała około siedemnastu lat. Czasy to były ciekawe, ponieważ to okres niedługo po II Wojnie Światowej, około roku 1950. Nie ma jednak w tych zapiskach zbyt wiele polityki, za to dużo jest konwenansów społecznych. Konserwatywne poglądy jej otoczenia ścierają się postępowymi. Rodzina próbuje ją swatać, bo kto to widział, żeby kobieta w jej wieku nie miała męża. Na szczęście nie jest zmuszana, jedynie zachęcana. Wciąż ma możliwość wyboru, z której chętnie korzysta. Jest też wiele innych scenek rodzajowych, na podstawie których można całkiem ładnie wyobrazić sobie, jak wyglądało życie w Grecji w tamtych czasach.

Autorka pisze o swoich nieodwzajemnionych miłościach i różnych przyjaźniach. O sinusoidach nastrojów od euforii po przygnębienie. O nieszczęśliwym uczuciu do homoseksualisty i złości jaką czuła, gdy się dowiedziała o jego orientacji. W pewnym momencie przerywa pisanie i wraca do niego gdy ma dwadzieścia kilka lat, a potem znów przerywa. Kolejne wynurzenia zapisuje po wielu latach, gdy jest już po czterdziestce. Cały czas utrzymuje styl osobistych przemyśleń wprost z głowy. I w tym wieku już pisze o sobie, że jest stara. Aha… 

bez daty Lena Pappa

I taki to właśnie dziennik. Dość ciekawa, lekka lektura, w której autorka dzieli się swoim dojrzewaniem. Na kartkach tej książki młodzieńcza naiwność zamienia się w próby dorosłości, po czym przekształca się w dojrzałą, choć nieco zrezygnowaną mądrość kobiety, która już co nieco w życiu widziała i nie wyciąga wniosków już tak pochopnie, jak kiedyś. Bez daty dobrze mi zrobiło w głowie, bo przypomniałam sobie niektóre emocje i niepokoje mojego własnego nastoletniego życia. 

Nie miałam wobec tej książki żadnych oczekiwań i cieszę się z tego. Wzięłam po prostu to, co dała mi autorka i wyciągnęłam tyle, ile mi się udało i już. Bez większych filozofii. I myślę, że to jest najlepsze nastawienie do tego dziennika. 


Może Cię także zainteresować: W ciemność


Subiektywna ocena: 7/10
Tytuł: Bez daty. Kartki z dziennika
Tytuł oryginału: Χωρίς ημερομηνία: σελίδες ημερολογίου
Autor: Léna Pappá
Tłumaczenie: Ewa T. Szyler
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Seria: Greckie Klimaty 
Data wydania: 2016
ISBN: 9788364887369
Liczba stron: 446