Wiedźmin: Córka płomienia | M. Strychowska, A. Motyka

Wiedźmin: Córka płomienia | M. Strychowska, A. Motyka

Córka-płomienia

Doceniam, że komiks pt. Wiedźmin: Córka płomienia narysowała Polka i to na podstawie scenariusza innej Polki. Nie dość, że Polki to jeszcze babeczki. Super! Szkoda tylko, że historia nie udźwignęła oczekiwań. 

Tradycyjnie, na początku każdego tekstu, w którym piszę o uniwersum wiedźmińskim, muszę zaznaczyć, że jestem nieuleczalną fanką i entuzjastką tego świata. Widziałam chyba wszystko. Grałam we wszystkie gry, czytałam wszystkie książki i komiksy (tu np. recenzja komiksów Polcha, a tu fanowskich opowiadań Szpony i kły). Widziałam nawet najnowszy serial Netflixa i podobał mi się! Niestety komiks Wiedźmin: Córka płomienia, mi się nie podobał.

Najgorsze są oczekiwania

Fani wiedźmina przyzwyczajeni są do świetnych opowiadań z przesłaniem i głębią, fajnie zarysowanych bohaterów, niejednoznaczności oraz, a może przede wszystkim, braku możliwości czarno – białej oceny zachowań postaci. Zarówno oryginał książkowy, jak i większość komiksów oraz gier prezentuje wysoki poziom. W czwartej części mam wrażenie, że to się gdzieś zgubiło. 

Wiedźmin: Córka płomienia

Początek historii jest naciągany jak gumka w majtkach. Wszystko na skróty, byle szybciej, a widać potencjał na ładne zbudowanie napięcia. Niestety, niczym uderzeni piąchopiryną, nagle przechodzimy do wątku głównego. Miałam wrażenie, że autorzy dostali prikaz żeby wyrobić się w 50 stronach, bo za każdą kolejną będą mieli pomniejszone wynagrodzenie. Albo może to zwykłe lenistwo, tudzież inne powody. Nie zmienia to jednak faktu, że z ciekawego pomysłu, nawiązującego do jednej przygody z gier (o królewiczu ofirskim), dostaliśmy nieco drętwą opowiastkę. 

Niestety słabiutko

Właściwie poza kilkoma ładnymi kadrami i (niewykorzystanym) dobrym pomysłem nie ma w tym komiksie wiele więcej. Gdyby to nie był wiedźmin, to bym tę publikację zjechała. Ale to jednak wiedźmin i jak już wielokrotnie pisałam, każda historia, nawet jej strzęp, będzie dla mnie w jakiś sposób przyjemna. 

Niestety autorkom się nie udało uzyskać nic ponad tę odrobinę, że cieszę się z kolejnej części na mojej półce i że chwilę (bardzo krótką) znów towarzyszyłam Geraltowi w jego przygodach. 


Pozostałe recenzje:
t1 – Dom ze szkła
t2 – Dzieci Lisicy
t3 – Klątwa kruków
t5 – Zatarte wspomnienia
t6 – Wiedźmi lament
Wiedźmin: Ronin


Subiektywna ocena: 6/10
Tytuł: Wiedźmin: Córka płomienia
Tytuł oryginalny: The Witcher Volume 4: Of Flesh and Flame
Rysunki: Marianna Strychowska
Scenariusz: Aleksandra Motyka
Kolory: Lauren Affe
Okładki: Marianna Strychowska
Wydawnictwo: Dark Horse Books / Egmont Polska
Data wydania: 2019
ISBN: 9788328135628
Liczba stron: 108

 

3 komentarze

  1. […] Pozostałe recenzje:t1 – Dom ze szkłat2 – Dzieci Lisicy t4 – Córka Płomienia […]

  2. […] Pozostałe recenzje:t1 – Dom ze szkłat3 – Klątwa krukówt4 – Córka Płomienia […]

  3. […] Pozostałe recenzje:t2 – Dzieci Lisicyt3 – Klątwa krukówt4 – Córka Płomienia […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *