Ciekawość | A. Słonimski

Ciekawość | A. Słonimski

Słonimski / Ciekawość

Ciekawość to zbiór felietonów Antoniego Słonimskiego z lat 1973 – 76, wydrukowanych w “Tygodniku Powszechnym”. To ostatnia książka autora opracowana przez niego samego tuż przed śmiercią, a wydana w 1981 roku.

Lubię czytać książki sprzed kilkudziestu lat, choć nie do końca miłe jest zaskoczenie, gdy okazuje się, że ich treść nadal jest aktualna. W czasie tych dekad coś się powinno zmienić, nieprawdaż? Jak się okazuje, zmienia się niewiele albo zupełnie nic. Wciąż wałkujemy te same problemy i mało się uczymy, albo w ogóle.

Zawiera teksty na tematy wszelkie, m.in. o książkach, filmach, innych autorach oraz problemach społecznych. Słonimski to niezwykle spostrzegawczy człowiek, a przy tym jest całkiem mądry i dość (mimo wszystko) skromny. Dlatego można wierzyć w obraz Polski jaki się z jego wypowiedzi wyłania. Była to Polska smutna i zacofana.

Codzienność w PRL

Pisarz dużo uwagi poświęca wielu różnym problemom społecznym i kulturalnym, które wciąż są aktualne. Jednym z nich jest malejące znaczenie słowa. Pisze się dużo, coraz więcej, tylko coraz mniej z tego wynika. Jakże to aktualne, szczególnie, że coraz popularniejszy staje się self-publishing oraz wydawnictwa typu venture. Podobnie głośno ostatnio o roli tłumaczy książek, których rola jest często pomijana. Okazuje się, że to niechlubna „tradycja”, którą Słonimski również wypomina w swoich felietonach. 

Znajdzie się też w Ciekawości wiele innych okruchów życia w PRL, tego codziennego i tego niecodziennego. Na przykład z jednego z felietonów wynika, że Słonimski nie był fanem alpinizmu, a przecież to były czasy polskich herosów – Kukuczki i Wandy Rutkiewicz, którą zresztą w swoim felietonie wspomina, choć nie z nazwiska. Pisarz jednak uważa, że alpinizm (“nie wiadomo dlaczego zwany wciąż alpinizmem, skoro uprawiany w Himalajach”) to niepotrzebne umartwianie się i proszenie się o nieszczęście.

Albo inna ciekawostka. Pisze Słonimski o pewnym czasopiśmie, które wydrukowało dość obrazowe i dosadne opisy seksu homoseksualnego i że on jest takim tekstom przeciwny. A ja nie wiedziałam, że w latach siedemdziesiątych takie kontrowersyjne publikacje w ogóle były możliwe.

Ciekawość

Słonimski (za co bardzo go cenię) nie boi się nazwać rzeczy po imieniu. Cytuje potworną grafomanię pisząc o niej wprost, że to bełkot. A jak się uważnie wczytamy, to znajdziemy podobnych smaczków o wiele więcej. Na przykład na temat roli telewizji, albo o tym, że nad samochodami elektrycznymi Anglicy zaczęli już pracę w latach sześćdziesiątych; czy okruchy informacji na temat skutków marca 1968. 

Dowiemy się też, że brakowało też papieru na książki, o czym autor wspomina kilka razy. Acz jest to dość zabawne, że w jego książce również się trochę cennego papieru zmarnowało; kilka z felietonów zostało wydrukowanych podwójnie.

Ciekawość

Ciekawość zawiera sześćdziesiąt osiem tekstów, każdy z nich ma maksymalnie cztery strony. I muszę przyznać, że jest to format specyficzny. Nie da się czytać ich ciągiem, trzeba odkładać, odczekiwać, po troszku. Najwyżej po dwa teksty z rzędu, nie więcej. Inaczej człowiek gubi się w natłoku tematów, ale efekt jest całkiem udany. 

Słonimskiemu po raz kolejny udało się skłonić mnie do przemyśleń o tym, jak było kiedyś, a jak jest teraz. Kilka razy nawet parsknęłam śmiechem. No a poza wszystkim, to kawał dobrze napisanej literatury. Smutne jest tylko to, że to książka z likwidowanych zbiorów bibliotecznych i niestety wygląda na nigdy nie czytaną…


Może Cię także zainteresować: W oparach absurdu | Alfabet wspomnień [Cytaty]


Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Ciekawość
Autorzy: Antoni Słonimski
Wydawnictwo: Czytelnik
Data wydania: 1981
ISBN: 83-07-00538-8
Liczba stron: 246

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *