Lem. Życie nie z tej ziemi | W. Orliński

Lem. Życie nie z tej ziemi | W. Orliński

Lem. Życie nie z tej ziemi

Początek moich przygód z Lemem był nieudany. To było chyba w podstawówce, kiedy do ręki wzięłam Solaris. Nawet jej nie doczytałam do końca. Zupełnie nie rozumiałam, co ludzie w tym Lemie widzą, czym się zachwycają. Potem na wiele lat dzieła Lema zniknęły z moich zainteresowań. Aż do niedawna.

Zaczęłam czytać Bibliotekę XXI wieku oraz Cyberiadę i nagle okazało się, że zupełnie niesłusznie o Lemie zapomniałam, i że trzeba jak najszybciej nadrobić zaległości. Nadrabiam je trochę dookoła, bo zanim sięgnę po resztę jego książek i innych formatów, które pisał, zaczęłam od jego biografii.

Życie nie z tej ziemi

To co mnie niezwykle urzekło w tej książce, to plastyczność opowieści i zręczność z jaką Lem został osadzony w czasach, których żył. Wojciech Orliński, czyli autor biografii pt. Lem. Życie nie z tej ziemi, ma ogromną wiedzę historyczną i niezwykły dar kojarzenia faktów. Udało mu się pokazać tego niesamowitego człowieka w jego naturalnym otoczeniu.

A czasy te były niezwykle ciekawe, wszak Lem urodził się we Lwowie w Dwudziestoleciu Międzywojennym, kiedy Lwów był jeszcze miastem polskim. W trakcie II Wojny Światowej był studentem, do tego miał również pochodzenie żydowskie, co w czasie Holokaustu nie ułatwiało (prze)życia.

Jak sugeruje Orliński, to okrucieństwo wojny wpłynęło na Lema tak bardzo, że widać je także w książkach, które napisał. Podaje na to wiele przykładów, co jest świetne, bo teraz czytając twórczość Lema będę na to zwracała jeszcze większą uwagę.

Lem. Życie nie z tej ziemi

Podobało mi się też podejście autora do faktów. On nie pisze, że było tak i siak. Orliński raczej sugeruje pewne rzeczy i dywaguje, co najprawdopodobniej było i dlaczego tak, a nie inaczej, wyjaśniając przy okazji niuanse historii Polski.

Mnóstwo smaczków

Orliński napisał książkę szczególnie dla mnie ciekawą, ponieważ wiele pisał o latach PRL, które niezmiernie mnie fascynują. Z mojego punktu widzenia, czyli osoby która w 89 miała raptem kilka lat i nie pamięta absurdów tego ustroju, czasami ciężko uwierzyć, że tak wyglądało wtedy życie.

Jest w tej książce niesamowita ilość anegdot oraz historii wszelakich widzianych z różnych punktów widzenia: samego Lema, jego żony, jego przyjaciół oraz jego syna (którego zresztą książkę też na pewno kiedyś przeczytam). Lem jest pokazany w niej z każdej strony.

Czytając trzeba się mocno skupić, żeby nie uronić żadnego ze smaczków i detali, które autor wplata właściwie na każdej stronie. Żal zgubić nawet słowo, bo wszystko mądre i ciekawe.

Jaki obraz Lema się z tej książki wyłania?

Lem z książki Orlińskiego, to człowiek skromny, próbujący sobie jakoś radzić z traumą powojenną. Lem to również geniusz, posiadający cenną cechę, którą jest nieustanna ciekawość świata. Trochę w nim marzyciela, który żył wyobrażeniami o życiu jak na zachodzie, we własnym domu i z własnym samochodem, i który zrobi bardzo wiele, żeby je spełnić. Ale to też trochę uparty nerwus, lubiący jazdę autem (niebezpieczną) oraz borykający się z wieloma problemami, również zdrowotnymi.

Czuć, że Orliński się Lemem fascynuje. Udaje się mu też tę fascynację przekazać czytelnikowi. Jeśli więc komuś zależy, żeby dogłębnie rozumieć twórczość Lema, zdecydowanie polecam przeczytać Życie nie z tej ziemi. Takie biografie życzyłabym sobie czytać częściej.

Akapit nieobowiązkowy

PS Dwie rzeczy, których nie lubię w książkach, a ta je niestety też ma:

  1. Przypisy na końcu książki lub rozdziału (to niezwykle irytujące, że wydawca każe przerywać lekturę i wertować książkę na sam koniec, i to kilka razy na stronę)
  2. Małą odległość wewnętrznych marginesów strony, przez co niewygodnie się ją czyta, ale zdaje się ma tak większość książek wydawnictwa Czarnego

Subiektywna ocena: 10/10
Tytuł: Lem. Życie nie z tej ziemi
Autorzy: Wojciech Orliński
Data wydania: 2017
Wydawnictwo: Czarne, Agora
ISBN: 9788380495524
Liczba stron: 450