Dziennik 1954 [Cytaty] | L. Tyrmand

Cytaty z książki: Dziennik 1954
„Mam zasadę, że lubię tych, którzy mnie lubią. Niezbyt to wysublimowana zasada, ale coś się nie wstydzę do niej przyznać”. / s. 29
„Jej węch młodziutkiego, pięknego dobermana mówi jej także, że ja ją kocham, co jest prawdą złożoną i prawie niezrozumiałą dla tak niedorosłego stworzenia, ale możliwą do wywęszenia”. / s. 38
„Po obiedzie byłem u Kętrzyńskich. Po raz pierwszy od ponad dwóch lat. Uważam się za wolnego od kompleksów pochodzeniowo-społecznych, ale z Kętrzyńskimi to nie takie proste. Za Kętrzyńskimi stoi coś, z czym nie mogę się mierzyć, brak mi do takich zestawień kultury. Kultury? Tak, brzmi prostacko, lecz precyzyjnie: kultury, jak owego składnika osobowości, który szlifuje się przez pokolenia społecznej pozycji i wpływu, a z czasem staje się wszechstronnie przydatnym sposobem bycia, źródłem zysków i awantaży, ułatwień, rozgrzeszeń, powodzenia. W Polsce, w ogóle w Europie lepiej się z czymś takim urodzić, otrzymać to jako legat wraz z wykształceniem i rodzinnymi stosunkami; zdobyć to samemu, w pojedynkę, w walce z życiem, jest bardzo trudno, wręcz niemożliwe. Zaś jak bieżące dzieje Kętrzyńskich tego dowodzą, spuścizna ta okazuje się nieocenionym walorem nawet w komunizmie”. / s. 54
„Spędziłem dziś życie w tramwajach. Tramwaj warszawski jest ciągle symbolem i retortą egzystencji. Jego naturą jest brud i zapuszczenie. Jego przeznaczeniem wyzwalanie z ludzi instynktu nienawiści”. / s. 79
Samotność to banał
„Ja wiem, samotność to banał, dziś już wyświechtany doszczętnie przez 300 lat introspektywnej literatury, lecz to nie czyni z niej nie-faktu”. / s. 81
„W Polsce powaga i poważanie są ze sobą gamoniowato sprzężone: albo człowiek ma powagę, to się go poważa, albo fora ze dwora na bruk i do rynsztoka lub do cyrku. Zaś polska powaga to najczęściej nadęte mętniactwo lub rozmazgajona nuda”. / s. 119

„Ktoś uzupełnił nastroje mówiąc, że o ile Dwudziestolecie było domkiem z kart, to teraz mamy domek z krat”. / s. 205
„Usiłowałem mu powiedzieć, że ja tylko myślę do końca i bez obawy o konsekwencje, że takie myślenie drażni i wystarczy, aby dziś ludzie zastraszeni i wygodni mieli mnie za agresywnego aroganta”. / s. 294
„Ubranie to samopoczucie, dlatego ważna jest nie moda, lecz elegancja, zaś co jest elegancją zależy od tylu czynników w człowieku i wokół człowieka, że pożytecznie jest się nad tym od czasu do czasu zastanowić”. / s. 468
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Dziennik 1954
Autor: Leopold Tyrmand
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania egzemplarza: 1996
Data napisania: lata 1954
ISBN: 83-7129-262-7
Liczba stron: 476
#szynka
3 komentarze
Czas odświeżyć tę książkę. Polecamy spacer po Placu 3 Krzyży, ulicami Prusa, Konopnickiej tyrmandowskim tropem;)
Dzięki! 🙂 Spacery jego szlakami już mam odrobione i uskuteczniam je ponownie co jakiś czas. Tyrmand jest świetny.
„Jazz jest jeden, a Tyrmand jest jego prorokiem” w oczekiwaniu na ekranizację „Złego” pozostają tylko książki i spacery:)
Możliwość komentowania została wyłączona.