All you need is kill | H. Sakurazaka

Film pt. Na skraju jutra z Tomem Cruisem był super. Książka All You Need is Kill, na której podstawie powstał film jest zupełnie inna, ale też jest dobra. Minus jest taki, że ten, kto obejrzał film zna już najważniejszy zwrot akcji. Na szczęście pozostałe różnice rekompensują brak zaskoczenia. [Uwaga, małe spoilery w tekście]
Żyj. Zgiń. Powtórz.
Jedyną wspólną rzeczą pomiędzy ekranizacją a oryginałem jest główna idea – Ziemię atakują obcy i ludzkość się broni, acz dość nieudolnie. Jednak przypadkiem, jednego z szeregowych żołnierzy spotyka coś nieoczekiwanego, co przeważa szalę wygranej na stronę ludzi. Okazuje się, że coś sprawiło, że za każdym razem gdy zginie podczas bitwy, cofa się w czasie – budzi się w dniu ją poprzedzającym i ma szansę naprawić swoje błędy. Jednak jak długo może to trwać? Ile razy jeszcze musi zginąć? Jak przerwać tę szaloną pętlę?
Pozostałe elementy fabuły są zupełnie różne. Inny jest główny bohater, inaczej wygląda jego trening i poznawanie swoich nadnaturalnych możliwości. Inna była jego partnerka “od pętli”, inaczej wygląda ich relacja, inni są obcy, inna jest cała rzeczywistość. W końcu zupełnie, ale to zupełnie inne jest zakończenie. Zdradzę tylko tyle, że nie ma happy endu, czyli kompletnie nie tak, jak jest w filmie.
All you need is kill
Fajne jest to, że w książce jest kilka wyjaśnień, których nie było w filmie np. powód, dla których nas obcy atakują. Autor stawia niewypowiedziane pytanie, czy gdyby wiedzieli, że na wybranej planecie jest inteligentne życie, to też by „zaatakowali”?

Ciekawiej niż w filmie jest też pokazany główny bohater i jego przemiana ze zwykłego żółtodzioba, w doświadczonego weterana. Autor ładnie opisuje jego wewnętrzne motywacje i rozważania.
Japonia, nie USA
Aa… I zapomniałam wspomnieć, że autorem jest Japończyk Hiroshi Sakurazaka i osadza wszystkie wydarzenia w Japonii, główny bohater jest Japończykiem i armia też w większości jest japońska. To też dodaje kolejnych punktów do “inności” od ekranizacji.
All you need is kill, to nie jest jakoś specjalnie wybitna książka, szczególnie dla tych, którzy widzieli film i rozumieją główny pomysł, na którym fabuła się opiera. Jest jednak wystarczająco przyjemna, żeby poświęcić kilka godzin (dosłownie) na jej przeczytanie.
Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Na skraju jutra
Tytuł oryginału: All you need is kill
Autor: Hiroshi Sakurazaka
Tłumaczenie: Anna Hirokoshi
Wydawnictwo: Galeria Książki
Data wydania: 4 czerwca 2014
Data pierwszego wydania: 2004
ISBN: 9788364297250
Liczba stron: 232
8 komentarzy
Osobiście pod względem samej fabuły wolę oryginał. To mniejsze, skromniejsze dzieło z otwartym zakończeniem. Film to typowa hollywoodzka papka dla mas. No i należy wziąć pod uwagę, że powieść to light nowelka, czyli w sumie młodzieżówka. A film jest po prostu zwykłym, hollywoodzkim dziełem.
To jest nas dwie 🙂 Moim zdaniem oryginał też jest lepszy, ale film nadal mi się bardzo podoba 😀 😀 😀
Szczerze mówiąc film podobał mi się tak na mocną tróję w 10-cio stopniowej skali. Książki wcześniej nie czytałam, a po filmie jakoś nie nabrałam ochoty. Ale może warto jeśli jest sporo „detali”, które w filmie zostało przedstawionych inaczej niż w książce. 😉
Jeśli lubisz detale, to warto. Ciekawa jestem dlaczego film Ci się nie podobał. Czyżby przez Toma Cruise’a? xD
Czyżbyś czytała mi w myślach?… 😉 Szczerze mówiąc to tak, jakoś nie mogę przekonać się do filmów z jego udziałem. I mimo tego, że podobał mi się główny pomysł na fabułę, to miałam wrażenie, że reszta została spłaszczona. Coś jak zmarnowany potencjał filmu. Ale może to przez to, że lubię detale i innych aktorów. 😀
haha, czyli jednak trafiłam! 😀 Tom jest specyficzny, fakt, ale ja tam go lubię. 😀 Nie wiem, może przez jakiś stary sentyment z filmów tj. Oczy szeroko zamknięte, czy cóś… 😉 Tak czy owak film wobec książki faktycznie jest nieco spłaszczony. Książka, choć też nie jakoś wybitnie skomplikowana, ma jednak trochę więcej „emocji” i szczegółów. Mam w papierze, mogę pożyczyć. 🙂
Dzięki za ofertę, ale myślę, że uda mi się dopaść tę książkę w bibliotece. A przynajmniej spróbuję 😉
🙂
Możliwość komentowania została wyłączona.