Amerykańska sielanka | P. Roth

Amerykańska sielanka | P. Roth

Philip Roth, Amerykańska sielanka. Recenzja

Amerykańska sielanka to książka o pozorach. Rodzina głównego bohatera jest pozornie idealna i przykładna, sam bohater też jest pozorny. Sam przed sobą. Nawet sielankowość tytułu jest pozorna.

Blurb na okładce opisuje bardzo dobrze to, co jest w Amerykańskiej sielance. Philip Roth przedstawia nam historię Szweda, jasnowłosego, wysokiego i przystojnego Żyda, który osiągnął w życiu wszystko – zdobył sławę, piękną żonę, dobrze prosperującą firmę i piękny dom. Spłodził też córkę. Niestety ona właśnie okazała się jedynym niepowodzeniem, ponieważ to ona zapoczątkowała upadek wszystkiego, co kochał jej ojciec. Wystarczył jeden klocek domina. Zwykle wystarcza.

Raj zapamiętany

Amerykańska sielanka składa się z trzech części. W pierwszej Roth pokazuje Szweda z punktu widzenia osoby postronnej, jego kolegi ze szkoły. Ten kolega przy okazji wprowadzenia do świata powojennej Ameryki, żydowskiego miasteczka, American Dream i opisania Szweda, zadaje także kilka ciekawych pytań na temat postrzegania ludzi i świata. Kto ma racje w tej grze pozorów?

Upadek

Druga część książki obejmuje opis okresu tuż przed oraz sam moment upadku. Moment, w którym jego jedyna córka, hołubiona i kochana decyduje się zostać terrorystką, w walce o pokój w Wietnamie. Podkłada bomby zabijając obywateli własnego kraju, niewinnych cywilów po to, żeby pokazać światu, że pokój jest najważniejszy. W tej części, oprócz pozorów, mamy także wiele paradoksów.

Philip Roth, Amerykańska sielanka. Recenzja

Raj utracony

Trzecia i ostatnia część ukazuje nam wydarzenia, następujące kilka lat później oraz zmiany, jakie zachodzą w Szwedzie. Dużo tu wewnętrznych rozważań, cierpienia, sprzeczności bohatera. Szwed próbuje być taki, jaki był całe życie: przyzwoity, skromny, uczciwy i opanowany. Ale coś nim zaczyna wewnętrznie targać. Zauważa, że świat nie jest taki, jakim go zawsze widział.

Niedosyt

Książka kończy się zaskakująco szybko i pozostawia niedosyt. Z jednej strony chciałabym czytać dalej, a z drugiej wcale nie. Ponieważ pomimo tego, że język tej książki jest piękny, czyta to się cudownie, to niestety momentami zalatywało grafomanią.

Niektóre anegdoty za bardzo odbiegają od tematu lub są za bardzo rozwleczone. Z jednej strony rozumiem próbę nadania realności tego świata – udała się doskonale. Z drugiej, nie rozumiem, bo jednak już momentami, szczególnie pod koniec, trudno było to znieść. Przyznam szczerze – niektóre opisy przeskakiwałam bez wczytywania się.

O czym jest ta książka?

Amerykańska sielanka dotyka bardzo wielu tematów. Jest i o rodzinie i o samotności oraz szukaniu samego siebie. Roth przekonuje nas, o ile kogokolwiek jeszcze trzeba przekonywać, że życie jest nieprzewidywalne. Nawet nie musimy popełniać błędu, żeby się wszystko dokumentnie zepsuło i rozsypie się nam ten żmudnie budowany domek z kart. Mamy pewien wpływ na to wszystko, co dzieje się dookoła, ale nie wiemy jaki. Możemy coś zrobić, ale nie znamy efektów.

„Myślałem, że są po mojej stronie. A to tylko ich maski są po mojej stronie – tylko one!”

Zaskakująco wzruszająca jest ta książka. I wciąga. A jest po prostu o życiu.

PS Wydawnictwo Literackie zrobiło świetną robotę z okładkami książek Rotha! Piękne są.


Może Cię także zainteresować: Nie posiadamy się ze szczęścia | Gdy oślica ujrzała anioła


Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Amerykańska sielanka
Tytuł oryginału: American Pastoral
Autor: Philip Roth
Tłumaczenie: Jolanta Kozak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2015
Data pierwszego wydania: 1997
ISBN: 9788308024956
Liczba stron: 605