Artemis | A. Weir

Artemis | A. Weir

Artemis. Recenzja

Marsjanin był świetny i zrobił mi ogromną ochotę na kolejną książkę Andy’ego Weira. Niestety Artemis ostatecznie trochę zawiodła moje wysokie wymagania. A może były one zbyt wysokie?

Pomysł jest generalnie bardzo dobry – ludzie zasiedlili księżyc i wybudowali tam miasto o nazwie Artemis, które jest niezależne od Ziemi i trochę dzikie. Taka mała wioska, gdzie wszystko rządzi się własnymi prawami, nawet przestępczość.

Jazz Bashara, czyli główna bohaterka, to rezolutna młoda kobieta, inteligentna, zdolna i ambitna, ale pogubiona w swoim życiu. Ma swój cel, do którego dąży za wszelką cenę i czasem udaje się jej zrobić kilka kroków w jego kierunku, a czasami nie. Teraz jednak nadarza się okazja, żeby osiągnąć swój cel od razu, za jednym zamachem. Tylko, że to bardzo ryzykowna akcja. Tym niemniej dziewczyna ją podejmuje co oczywiście rodzi wiele poważnych problemów i przygód.

Dobra książka akcji z elementami sci-fi

Akcja trzyma w napięciu cały czas, tu nie mogę nic absolutnie zarzucić. Artemis wciąga i czyta się ją szybko i z przyjemnością. Niestety fabuła jest momentami naiwna. Aż miałam ochotę krzyczeć: bierz zaliczkę! Przecież w filmach profesjonaliści zawsze biorą zaliczki… 😉

Artemis. Recenzja

Do tego każde działanie jest przesiąknięte hurraoptymizmem, jakby bohaterka była przekonana, że wszystko skończy się dobrze. Nawet jak płacze i ukrywa się przed zabójcami, to nie ma w niej realizmu, strachu, wewnętrznych zmagań, przemyśleń. Nie ma tego przysłowiowego “brudu”, wszystko jest cukierkowe i zbyt kolorowe (jak gra Wiedźmin II Zabójcy Królów).

Jazz jest cały czas taka sama, jej wewnętrzna zmiana wydaje się być zbyt mało przekonująca. Owszem uczy się na błędach, ale jakby tylko trochę i na krótko (zakuć, zaliczyć, zapomnieć). Jakby autor nałożył zbyt dużą odpowiedzialność na barki zbyt młodej osoby. Jazz ma 27 lat.

Nic wybitnego, ale przyjemnie się czyta

Na okładce można przeczytać, że “ta powieść jest skazana na to, żeby powtórzyć sukces Marsjanina”. I owszem, mogłaby to osiągnąć. Gdyby pogłębić trochę postać głównej bohaterki – byłoby świetnie. A tak jest tylko wystarczająco dobrze.


Może Cię także zainteresować: Projekt Hail Mary


Subiektywna ocena: 7/10
Tytuł: Artemis
Tytuł oryginału: Artemis
Autor: Andy Weir
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 2017
ISBN: 9788328707283
Liczba stron: 413

 

2 komentarze

  1. Dostałam „Artemis” w prezencie kilka miesięcy temu i mimo szczerych chęci udało mi się przeczytać niecałą połowę książki… Dla mnie to chyba postać głównej bohaterki włącza blokadę czytelniczą, której nie potrafię przełamać. Zwyczajnie nie mogę jej polubić i uznać za wiarygodną. Cóż może jeszcze kilka miesięcy musi minąć zanim dotrwam do końca tej historii 😉

    • PrzeCzytana pisze:

      O! Cieszę się, że nie tylko ja miałam takie zastrzeżenia co do postaci głównej bohaterki 😉 Acz mnie akurat akcja wciągnęła, a może jestem mniej wymagająca pod tym względem? ;))) Życzę Ci, żebyś ją kiedyś skończyła jakoś bezboleśnie.

Możliwość komentowania została wyłączona.