451𝇈 Fahrenheita | R. Bradbury

451𝇈 Fahrenheita | R. Bradbury

451 stopni Fahrenheita. Recenzja

451𝇈 Fahrenheita to nie jest tylko abstrakcyjna opowieść o świecie, w którym czytanie dla przyjemności zostało zakazane, a książki zniszczone. Ray Bradbury pokazuje tu brutalność totalitaryzmu oraz uniwersalność pewnych zachowań ludzkich.

Głównym bohaterem tej historii jest strażak, który ma za zadanie palić książki (ciekawe odwrócenie współczesnego przeznaczenia tego zawodu i znaczenia słowa…). Jednak, pod wpływem pewnej przypadkowo spotkanej osoby, zmienia się jego spojrzenie na własne zajęcie oraz cały świat, który go otacza. Jego życie wywraca się do góry nogami. Strażak kilka razy ociera się nawet o śmierć. Zaczyna więc walczyć z systemem i walczy tak przez 150 stron.

“- Jak to jest – zapytał za którymś razem przy zejściu do metra – mam wrażenie, jakbym znał cię od lat?
– To dlatego, że pana lubię – odparła – i nic od pana nie chcę. I dlatego, że się znamy.”

Krótko ale rzeczowo

Jak na tak krótką książkę, dużo się tu dzieje i sporo jest zaskakujących zwrotów akcji. Fabuła przypomina mi trochę film Equilibrium, który obejrzałam na długo przed przeczytaniem książki. On również pokazywał podobny świat, choć odrobinę nieco bardziej skomplikowany. Fajna, estetyczna strzelanka. 😉

Wróćmy jednak do książki. Na kanwie tej opowieści autor porusza kilka ciekawych zagadnień. Np. sugeruje, że książki mogą być niebezpieczne, ponieważ są doskonałym sposobem na rozwój – źródło wiedzy, emocji i inspiracji, wzbudzają niepotrzebne myśli i emocje. Człowiek zaczyna się zastanawiać nad sensem życia, martwić i przejmować, a po co to komu potrzebne?

W alternatywnej rzeczywistości pokazanej przez Bradbury’ego rządzą ludzie, którzy wiedzą, że emocje wymuszają zmiany, a oni ich z różnych powodów nie chcą i w związku z tym nie chcą też książek. Władza woli zniszczyć źródło potencjalnych konfliktów nawet razem z tym, co może być w niej dobrego, wręcz niezbędnego dla zdrowia psychicznego społeczeństwa. Wolą wylać dziecko z kąpielą. I wszystkie książki palą. Ludzie tam nie mogą się rozwijać. Powinni ogłupiać się dostępną telewizją. Łatwiej rządzić ludźmi, którzy nie mają własnych poglądów.

Ksiązki to samo dobro

“Jeżeli nie chcesz, żeby ktoś zbudował dom, schowaj przed nim drewno i gwoździe. Jeśli nie chcesz, żeby człowiek był nieszczęśliwy z powodów politycznych, nie przedstawiaj mu dwóch punktów widzenia.”

Biorąc pod uwagę, że Wikipedia pisze, że “Bradbury was a strong supporter of public library systems, raising money to prevent the closure of several libraries in California facing budgetary cuts” (źródło), można podejrzewać, że za pomocą tej krótkiej opowieści, autor próbuje też zwrócić uwagę na wielką wartość czytelnictwa i ostrzec przed utraceniem tego, co wnosi.

Bradbury zapewne piętnuje tu też totalitaryzmy, wszak książka została napisana przez tego amerykańskiego autora w 1953, czyli na początku zimnej wojny.

Nie chcę jakoś głęboko wchodzić w inne rozważania, jakie są jeszcze tu zawarte, ale widzę wiele trafnych spostrzeżeń na temat życia, kultury, społeczeństwa i moralności. Choćby ten cytat – natychmiast mam skojarzenie ze stereotypową rodziną, z którą „dobrze się wychodzi tylko na zdjęciu” (oraz Klocuchem i jego tur tur tur z Tureckich problemów):

“Do tego Ci wszyscy wujowie, ciotki, kuzyni, bratankowie i bratanice, siostrzeńcy i siostrzenice zamieszkujący te ściany, stado bełkoczących nadrzewnych małp, które nie mówią nic, nic, nic, mówią to natomiast głośno, głośno, głośno. Od samego początku traktował ich jak krewnych.”

Podsumowując, moim zdaniem zdecydowanie warto przeczytać tę książkę. 451𝇈 Fahrenheita to fabuła o mniej więcej poziomie Orwella, ale o wiele bardziej przyswajalna dla czytelnika. I krótka. 😉


Może Cię także zainteresować: Kroniki marsjańskie


Subiektywna ocena: 9/10
Tytuł: 451° Fahrenheita
Tytuł oryginału: Fahrenheit 451
Autor: Ray Bradbury
Tłumaczenie: Wojciech Szypuła
Wydawnictwo: Mag
Seria: Artefakty
Data wydania: 18 skwietnia 2018
ISBN: 9788374809221
Liczba stron: 176