Warszawskie Targi Książki. Zakupy i przemyślenia

Warszawskie Targi Książki. Zakupy i przemyślenia

Warszawskie Targi Książki 2018

Ja chyba jestem kompletnie nudna. Byłam na Targach Książki na Narodowym i kupiłam (aż) dwie książki i koszulkę z cudownym napisem “Przyszłam, a mogłam czytać”. Najwięcej czasu spędziłam na stanowiskach antykwarycznych, gdzie właśnie nabyłam jedną z w/w. Pierwszy zakup był kompletnie kompulsywny, związany z moim absolutnym uwielbieniem pisarstwa Słonimskiego. Otóż nabyłam tomik jego felietonów, o których na pewno niebawem napiszę, bo są doskonałe! Druga książka to Wydawnictwo Krytyki Politycznej pt. Reprywatyzując Polskę. Historia wielkiego przekrętu, o której jakiś czas temu czytałam dobre rzeczy i znalazłam ją w jednym z wystawiających się na WTK antykwariatów za 10 zł. Żal było nie wziąć.

Zastanawiałam się jeszcze nad zakupem Raz w roku w Skiroławkach Nienackiego, ale ostatecznie nie wzięłam, ponieważ już to czytałam i posiadanie jej byłoby kompletnie zbyteczne (z cyklu “chciałabym mieć w papierze”), no i dodatkowo obciążałoby moje i tak zawalone półki. I rozważałam też Władcę much, ale jak popatrzyłam na cenę (50 zł za brzydkie wydanie GW), to stwierdziłam, że na razie mam jeszcze co czytać i poczekam, a nóż widelec kiedyś trafi się lepsza okazja albo ebook…

Za to chciałam kupić pewną książkę, ale na nią nie trafiłam. I dobrze, bo to straszny kloc jest. Mianowicie chodzi o Detoks, czyli listy Beksińskiego i Łukasza Banacha, w której się ostatnio zakochałam i bardzo chcę ją mieć. Ale skoro nie była mi pisana na targach, kupię ebook.

Warszawskie Targi Książki 2018

Ogólnie było dość fajnie, acz mam kilka przemyśleń związanych z tym wydarzeniem. Na pewno super, że jest. Na widok tłumów przewalających się pomiędzy stoiskami rosło mi serce i cieszyłam się, że ludzie jednak trochę czytają. Ale takie spędy są kompletnie nie dla mnie. Nie lubię trącania ze wszystkich stron, tłumów i hałasu. Nagromadzenie aż tylu ciekawych książek w jednym miejscu sprawia, że nie mogę się skupić i nie zachęca do kupowania. Ale z drugiej strony poznałam wydawnictwa kompletnie niszowe, o których do tej pory pojęcia nie miałam, co jest zdecydowanie dużym plusem. Teraz już wiem, że jest więcej książek na interesujące mnie tematy i wiem gdzie ich szukać. Sądziłam też, że skoro wstęp jest płatny, wprawdzie niewiele, ale jednak, to zniżki na książki będą nieco większe. Ale niewykluczone, że się po prostu czepiam. Wszak każdy chce zarobić.

Bilans zysków i strat wyszedł na plus. Spędziłam tam ponad 3 godziny, nóżki wlazły w cztery litery, kupiłam dwie nowe książki za tanioszkę i znalazłam kilka inspiracji. Udowodniłam też sobie, że mam silną wolę i jak nie chcę, to nie poddam się pokusie i zakupoholizmowi książkowemu. Ogólnie bardzo pozytywnie i polecam tego użytkownika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *