Mikrotyki | P. Sołtys

Mikrotyki | P. Sołtys

Mikrotyki, Paweł Soltys. Recenzja

To, że jakaś książka ma większość bardzo dobrych recenzji zwykle napełnia mnie podejrzliwością. Nie inaczej było tym razem. Mikrotyki napisane przez Pawła Sołtysa, dość znanego polskiego muzyka, zebrały bardzo pochlebne opinie. To sprawiło, że musiały swoje odleżeć na mojej półce, żebym wewnętrznie przekonała siebie samą, że warto po nie sięgnąć. Książka jest cienka i to był silny argument dodatkowy – w razie czego da się szybko przebrnąć. Na szczęście okazało się, że moja nieufność nie była tu potrzebna.

Wyrywki zamiast pełnej fabuły

Mikrotyki nie mają typowej fabuły, zamiast tego są tam “mgnienia, błyski, zbliżenia”* na wybrane elementy z życia bohaterów. Czasami są to dni, czasem godziny lub tylko minuty wycięte z całości i schowane do przezroczystej szkatułki, żeby czytelnik mógł je sobie dokładnie i z każdej strony obejrzeć. Przebłyski różnych malutkich i w skali kosmicznej niewiele znaczących zdarzeń, z których składa się życie ludzkie. Idealne do rozważań. Po co żyjemy? Kim jesteśmy? Do czego dążymy? Dlaczego się tak zachowujemy?

Nasze własne “mikrotyki”

Lektura tej książki natchnęła mnie do przypomnienia własnych mgnień, mini historii, w których sama brałam udział. Jedną z nich jest wspomnienie związane z p. Grażynką, ekspedientką w pewnej praskiej jadłodajni. Od czasu do czasu, przy okazji mojego stołowania się tam, rozmawiamy na różne tematy, udało się nam zawiązać stosunkowo bliską znajomość. Na tyle bliską, że gdy pewnego dnia pojawiła się z siniakami pod oczyma, zapytałam wprost: – czy stało się coś złego? Błysk rozbawienia, ale i zrozumienia w jej oczach podpowiedział mi, że niepotrzebnie się martwię. Odpowiedziała mi, że to tylko efekt operacji podnoszenia powiek, której poddała się na starość, bo lekarz powiedział, że w jej wieku koszty pokrywa Fundusz Zdrowia. Powieki zostały podniesione, ale tymczasowo pojawiło się limo. Taka oto historia, a ja już sobie nie wiadomo co wyobrażałam. 😉

Mikrotyki, Paweł Soltys. Recenzja

Jest też wiele innych mikro-historii: o dziadku-zombie, który wiecznie pali fajki na klatce w bloku. O moim aucie, które zostało lekko zniszczone przez uczynnych sąsiadów, ponieważ jest na rejestracjach spoza Warszawy i komuś się najwyraźniej nie podobało, że zajmuje miejsce parkingowe prawowitym Prażanom. A może to tylko przez bawiące się dzieci, a ja sobie dorabiam ideologię? O wszędobylskich psich kupach. O osiedlu, na którym jeszcze do niedawna było więcej sklepów monopolowych niż spożywczych. I wiele innych. Może kiedyś je wszystkie spiszę, dla siebie samej, żeby nie zapomnieć.

Nie za szybko

Pomimo tego, że książka jest krótka, nie czyta się jej szybko. Owszem, można, ale nie widzę sensu. O wiele lepiej posmakować te historie, porozważać, pomyśleć, docenić urok słów i “zdanek” w stylu: “Odprowadzały ich katolickie spojrzenia i wielkopłytowe plotki, które suną rurami zsypów jak karaluchy i mrówki faraona”. Plastyczność opisów także jest wielkim plusem Mikrotyków.

Początek mnie nie porwał, dopiero kolejne opowiadanie z kolei mnie do siebie przekonało. Nawiasem mówiąc za mało mi Warszawy w tej książce. Po recenzjach spodziewałam się, że będzie jej nieco więcej, ale jednak nie.

Tak czy inaczej, warto sięgnąć po Mikrotyki, szczególnie, że są krótkie. Rzekłabym, że w sam raz, na to, żeby trochę porozważać tematy trudne, ale nie zmęczyć się tym zanadto.

*recenzja z okładki Mikrotyków
Imiona bohaterów zostały zmienione.


Może Cię także zainteresować: Opowieści galicyjskie


Subiektywna ocena: 7/10
Tytuł: Mikrotyki
Autor: Paweł Sołtys
Wydawnictwo: Czarne

Seria: Poza serią
Data wydania: 11 października 2017
ISBN: 9788380495869
Liczba stron: 144