Opowieść Podręcznej | M. Atwood

Opowieść Podręcznej | M. Atwood

Margarte Atwood, Opowieść Podręcznej. Recenzja

Głośna ostatnio książka pt. Opowieść Podręcznej, którą wielu się zachwyca, nie zrobiła na mnie większego wrażenia.

Znajdujemy się w nie do końca określonej przyszłości, w Republice Gileadu. Zajmuje ona obszar współczesnych Stanów Zjednoczonych i jest miejscem wyjątkowo nieprzyjaznym do życia, szczególnie dla kobiet. Mają tam one ściśle wyznaczone role. Mogą być albo Żonami, Martami (coś w stylu gospodyń), Prostytutkami albo tytułowymi Podręcznymi, czyli kobietami przeznaczonymi wyłącznie do bycia chodzącymi inkubatorami. Książka nie wchodzi za bardzo w szczegóły, ale stało się tam coś, co sprawiło, że ludzie mają niezwykłe trudności z płodnością. Stąd potrzeba tak radykalnych rozwiązań.

Jak sam tytuł wskazuje, jest to historia Podręcznej, o imieniu Freda. Nie może ona posiadać niczego, nie może czytać, nie może mówić bez pozwolenia, nie może właściwie nic. Za to powinna jedno: zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko, tylko wtedy będzie ceniona przez społeczeństwo.

Główną bohaterkę poznajemy, gdy trafia do swojego trzeciego domu. Jest to ważne ponieważ według zasad panujących w świecie Atwood, Podręczna ma tylko trzy szanse na zajście w ciążę. Jeśli jej się nie uda, traci swój status i zostaje zesłana do miejsca, które – choć trudno to sobie wyobrazić – jest jeszcze gorsze niż Gilead. Freda ma więc ostatnią szansę i stara się ją wykorzystać najlepiej jak umie…

Straszny świat nie wystarczy

Kupiłam tę książkę, ponieważ na FB jednego z moich znajomych przeczytałam, że jest wstrząsająca i opowiada o „świecie, który stał się piekłem dla kobiet”. Chciałam się dowiedzieć cóż to za okoliczności czynią go takim strasznym. Jednak po przeczytaniu mam wrażenie niedosytu, jakby ta opinia (i większość innych) była mocno na wyrost. Możliwe, że głównym tego powodem jest styl tej książki – jest napisana bardzo spokojnym językiem kobiety, która w pewnym sensie pogodziła się już ze swoim losem. Nie ma tu uniesień, histerii, nie ma zbyt wielu silnych emocji. Jest łagodna, jednostajna opowieść, która nie pasuje mi do fabuły.

Margarte Atwood, Opowieść Podręcznej. Recenzja

Ogólnie czyta się ją dość dobrze. Odrobinę przeszkadzają mi za długie i „kwieciste” wywody głównej bohaterki opisujące otaczający ją świat oraz retrospekcje, które zbyt często przerywają fabułę (choć tu akurat jestem w stanie zrozumieć, że taki był zamysł autorki). Freda ma też lekko frustrujące przeskoki myśli i osobowości. W jednym momencie jest niemalże złamaną kobietą, zmuszoną do robienia rzeczy wbrew sobie, w innym świadomie kręci tyłkiem przed strażnikami, żeby ich zainteresować i zawstydzić. Brakuje mi tu czegoś. Subtelności? Spójności? A może właśnie tak miało być i bohaterka po takich przeżyciach zaczęła mieć problemy psychiczne, które w ten sposób wpływały na jej zachowanie? Może.

Opowieść Podręcznej

Najmocniejszy według mnie fragment książki dotyczy etapów utraty przez kobiety panowania nad własnym życiem i prywatnymi decyzjami. Zdecydowanie nie chciałabym stracić pracy i władzy nad swoim kontem bankowym, tylko dlatego, że jestem kobietą… Tym niemniej świat przedstawiony przez Atwood jest dość oryginalny, choć wizja, że tak mogłaby wyglądać przyszłość, napawa przerażeniem nawet bardziej, niż „Rok 1984” Orwella. 

Serialu nie oglądałam, więc nie mogę się wypowiedzieć, ale też raczej nie planuję go oglądać. Wystarczyło mi wrażeń z wycieczki „sponsorowanej” przez Margaret Atwood. 😉

Nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić tej książki. Jeśli lubicie taką tematykę albo podobał Wam się Orwell, jest szansa, że spodoba Wam się także „Opowieść Podręcznej”.


Subiektywna ocena: 6/10
Tytuł: Opowieść Podręcznej
Tytuł oryginału: The Handmaid’s Tale
Autor: Margaret Atwood
Tłumaczenie: Zofia Uhrynowska-Hanasz
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data pierwszego wydania: 1985
Data wydania, które przeczytałam: 28 kwietnia 2017
ISBN: 9788380321717
Liczba stron: 368