Wiedźmin: Dom ze szkła | P. Tobin, J. Querio

Wiedźmin: Dom ze szkła | P. Tobin, J. Querio

Komiks Wiedźmin. Dom ze szkła. Recenzja

Niestety mam tak, że jeśli polubię jakiś świat albo bohatera, to w stosunku do kolejnych historii o nim przestaję być tak krytyczna, jak bym chciała. Tak mam z Gwiezdnymi Wojnami, czy światem z Pana Lodowego Ogrodu. Nie inaczej jest z amerykańskim komiksem pt. Wiedźmin: Dom ze szkła, który powstał w oparciu o uniwersum wiedźmińskie, stworzone przez Sapkowskiego.

Jestem ogromnym fanem wszystkiego, co jest związane z Geraltem. Przeczytałam książki, przeszłam gry, przeczytałam komiksy Polcha zanim jeszcze to było modne (tu recenzja), widziałam też stary film (i serial), choć oczy krwawiły… W oczekiwaniu na nowy serial postanowiłam zabrać się także za amerykańskie komiksy, stworzone niedługo przed premierą trzeciej części gry Dziki Gon. Czytałam ich różne recenzje, spora część niezbyt pochlebnych, zaczęłam więc bezpiecznie – od pierwszej części Wiedźmin: Dom ze szkła i już mogę stwierdzić – podoba mi się i na pewno kupię kolejne. 😉

Dom ze szkła

Fabuła nie jest zbyt skomplikowana, zaczyna się jak ogromna większość innych przygód Geralta – spotyka kogoś, kto ma kłopoty. Tym razem jest to myśliwy, zakochany w swojej żonie, która została przemieniona w bruxę (rodzaj wampira). Od tego czasu czuwa nad lasem, w którym żona – bruxa poluje i ostrzega podróżnych przed niebezpieczeństwem. Jak zwykle okazuje się, że historia jest nieco bardziej skomplikowana, a Geralt wplątuje się w nią nie do końca z własnej woli, ale skoro już jest zamieszany, to zgodnie ze swoim zawodem postanawia pomóc.

Całość fabuły oceniam całkiem wysoko, jest zagadka, jest walka z potworami, są piękne kobiety i trochę nagości. Spokojnie mógłby to być fajny quest poboczny z gry. Historia ma też piękny morał, a w zasadzie dwa. Pierwszy dotyczy tytułowego domu ze szkła, który czasami bywa straszny. Ale po pewnym czasie tak się do niego przyzwyczajamy, że boimy się go opuścić. Drugie przesłanie można opisać powiedzeniem: nie oceniaj książki po okładce.

Komiks Wiedźmin: Dom ze szkła

À propos okładki, warto wspomnieć, że stworzyli ją Dave Stewart i słynny Mike Mignola, gość który ma bardzo charakterystyczną kreskę i narysował m.in. Hellboya.  Za scenariusz odpowiadał laureat prestiżowej nagrody przemysłu komiksowego Paul Tobin, a rysunki stworzył Joe Querio. Ponoć na podstawie tej historii powstało jeszcze słuchowisko, którego jeszcze nie znam, ale kiedyś poznam.

Subiektywnie

To było jedno z pierwszych wydawnictw ze świata stworzonego przez Sapkowskiego wydanych w Stanach Zjednoczonych, a na pewno pierwszy komiks. Bardzo mi się w fabule podoba to, w jaki sposób autor wyjaśnia czytelnikowi, kim jest wiedźmin; czym się zajmuje, jakie ma moce i artefakty. Jest to lekkie, nienarzucające się i krótkie, ale wystarczające do tego, żeby zrozumieć postać. To sprawia, że komiks można podarować komuś, kto jeszcze się z Geraltem nie zetknął. Wytrawnym znawcom uniwersum ta opowieść spodoba się zapewne nieco mniej, ale mimo wszystko warto po nią sięgnąć. To kolejne dwie godziny spędzone w dobrym towarzystwie.


Pozostałe recenzje:
t2 – Dzieci Lisicy
t3 – Klątwa kruków
t4 – Córka Płomienia
t5 – Zatarte wspomnienia
t6 – Wiedźmi lament
Wiedźmin: Ronin


Subiektywna ocena: 8/10
Tytuł: Wiedźmin: Dom ze szkła
Tytuł oryginalny: The Witcher Volume 1: House of Glass
Rysunki: Joe Querio
Scenariusz: Paul Tobin
Kolor: Carlos Badilla
Okładka: Mike Mignola i Dave Stewart
Strony tytułowe i podrozdziałów: Dave Johnson, Dan Panosian i Joe Querio
Wydawnictwo: Dark Horse Books / Egmont Polska
Data wydania: 2014
ISBN: 9788328102644
Liczba stron: 136